Bad week

It was a very bad week for me. I broke up with my girlfriend, after great 1,5 year, I felt very distracted and could not focus on my tasks, and on Saturday, my aunt, Halina Szczepańska, passed away due to heart attack. 🙁 I spent today on her funeral and with our family.

It’s really strange feeling. I have very small family that shrank twice this year and in result, the nearest family I have, after my mum, is in Montreal.

Because of all this things, I’m very sorry if I didn’t respond to your email, did not attend to some meeting, or did not commit any patch for any project I’m related to. I’m trying to breath normally, but I’m sure I’m doing that very poor now and the first thing I want and need to fix now is my work stuff. I’ll try to remove the lag with other things till Monday. Forgive me that, please.

Tribute to Kaczmarski?

Siedziałem wczoraj w pociągu relacji Ostrów Wlkp. – Warszawa, i na zmiane słuchałem Paktofoniki i Kaczmarskiego… I zacząłem się zastanawiać jak podziałałaby taka mieszanka. Stworzyć pare kawałków muzycznie hip-hopowych ale na bazie estetyki, poetyki i tematów piosenek kaczmara.

Oczywiście, nie brać tekstów żywcem, to by nie zabrzmiało, ale oprzeć motyw tekstu na utworach jego, i wstawić loopy bazowane na jego melodiach. Wiem, wiem, że brzmi to najpierw jak profanacja. Wiem, że sam kaczmar śmiał się z “rapu, hip-hopu i innych onomatopei”, ale widzę w tym przynajmniej kilka punktów zapalnych, które mogłyby zrobić z takiego projektu coś niezwykłego. Hip-hop wzbogacić o treść, słuchaczom dać coś ponadczasowego, mądrego i pięknego, a przy okazji złożyć mu hołd… pisał kiedyś w utworze “testament”:

Dlatego też się kończyć godzi...
Nie wiem, czy jeszcze co napiszę,
Lecz tylem już wierszydeł spłodził,
Że jest czym okpić po mnie ciszę.
Zwłaszcza, że póki słońce świeci
Wciąż będą rodzić się poeci.

Jak ja bezczelni i bezradni
Spragnieni grzechu i spowiedzi
I jedną nogą już - w zapadni -
Dociekający - co w nich siedzi,

Jeśli znacie kogoś zajmującego się hip-hopem, proszę o kontakt, chciałbym wybadać czy taki projekt miałby sens…

cd /home/gandalf&&sleep 24h

After terrorist storm over Heathrow, I finally got back home from SF through Munich, slept a lot, spend time with my gf, and decided to turn on home PC station.

Last days in MtV were crazy, first, Erikka Arone joined Flock taking lead on marketing of Flock. Before joining us Erikka sped few years in Microsoft as a product manager for Windows Mobile, and last years in Apple, as product manager for iPod – do you like iPod nano? I do. You can thank her using her new @flock email address now! 🙂

Then, we made a few lunch’o’drinkings with Paul Kim. Meeting with Paul is one of the few persistant things that I’m doing on every trip to bay area. Thank you Paul for finding time for me 🙂

Then, we organized a small lunch’o at some british place, with flockers – Willp, Jesse, Pete, Eli, Patricia, Mike, Erwan, and Mozillians – Asa Dotzler, Blake Kaplan, Jonas Sicking, and someone from Mozilla QA team who’s name I forgot 🙁

I also was able to beg Bugzilla mastah – Max Kanat-Alexander – so called mkanat, to join us there 🙂 So I can confirm. Bugzilla developers are real. At least one. They are not bots. At least one of them is not. It was a great time with you all guys! 🙂

Last meeting before my flight home, was the one at Googleplex – with Ben Goodger. Ben was one of the last Mozillians I never had chance to drink’o’lunch with. This time I mailed him and we set up a lunch’o meeting. I’m very happy to have chance to get his point of view on browsers, linux, world domination, mozilla project, usability and california roads.

Now I need to sync my laptop with PC station – I really miss that in Linux. I dream that I plug my laptop, launch my PC, using it select laptop IP and my pc guides me through synchronization of email, browser favorites, personal data, etc. KDE! Gnome! C’mon! 🙂

Quite a lot happened during last two weeks, that touches much deeper how my life looks like and how it’ll look in the near future. I’ll try to summarize it in another blog post, but.. heh, I still owe you Microsoft post. It’s half ready, but… so no more promises, back to everyday great life cycle. prost!

Matura po polsku

Fenomenalna satyra. Mój podziw dla pana Marka, od czasu obejrzenia płk Kwiatkowskiego, nieustannie rośnie. Za to nagranie kolejne punkty – nie wiem czy ktoś ujął lepiej to jak większość z nas myśli o tym co się dzieje z maturami.

Btw. jeśli chodzi o ładne, zwięzłe recenzje rzeczywistości po objęciu rządów przez Samoobronę, LPR i PiS, to zaczyna mi  brakować nowej płyty Kultu/Kazika… znając go, będzie ciekawie, bo bardowie rozkwitają gdy politycy gnębią wolność, a Kazika traktuję jako quazi-następcę Kaczmarskiego.

Purpose of life

The purpose of life is to live it, to taste experience to the utmost, to reach out eagerly and without fear for newer and richer experiences.

Eleanor Roosvelt

(also: Great minds discuss ideas; Average minds discuss events; Small minds discuss people)

Montreal w czwartkowe popołudnie…

Lot opóźniony z powodu złej pogody w Philadelphii. Pech. Potem i tak lot do San Francisco zajmie mi jakieś 5 godzin. A potem z SF muszę się dostać do Mountain View…

W poniedziałek rano ruszyliśmy z Montrealu do Bostonu po drodze zwiedzając wszystko po kolei. Dotarliśmy do Salem, do Rockport i do Ipswitch, ale z powodu jakiegoś wypadku w tunelu do Bostonu dostać się nam nie udało. Dzięki temu zamiast latać po mieście i stać w korkach lataliśmy po brzegu atlantyku i zwiedzaliśmy “zabytki” jeśli można nazwać starożytne miejsca z przed 300 lat 😉

Troche zdjęć porobiłem, odpocząłem (4 dni…) i na szczęście znów mechanizm zadziałał. Mechanizm, który sprawia, że kilka dni odpoczynku powoduje głód pracy przy projektach, mnóstwo motywacji i chęci do tworzenia… Zobaczymy co z tego wyjdzie, skoro teraz 3 tygodnie będę w miejscu wprost stworzonym by tworzyć :>

Aha, Montreal jest fajny, tylko po co w tym Quebecu wszyscy po francusku mówią i ciągle gadają o odłączeniu się od Kanady, a z kolei kanadyjczycy twierdzą, że jak Quebec się odłączy to oni się przyłączą do USA… A w USA demokraci mówią, że chcą przyłączyć Kanadę, a republikanie, że nie chcą… A największy problem kanadyjczyków to czy własnościowe mieszkania są ok czy są anty-socjalne… Największy problem, rozumiecie? Jaki to musi być kraj…? Ehh…

Heathrow, 16:42, tym razem GMT+1

No więc gandalf się właśnie dowiedział, że w UK jest strefa czasowa przesunięta, co dało mu kolejną godzine, którą mógł być uprzejmy poświęcić, na:

  1. Aktualizację środowiska (environment) flocka i mozilli do potrzeb włączenia wreszcie patchy leżących od dwóch tygodni w ~/projects/[flock||mozilla]/patches, który to katalog stosuje jako swoistą kwarantanne, w jakiś magiczny sposób wierząc, że te patche tam są sprawdzane i jak odleżą troche to już na pewno mogę go włączyć nawet do stable branch i żadne tam review nie są mi konieczne. Ha!
  2. Przejżenie blogosfery polskiej. Uwaga nr. 1. Jestem zazdrosny o “O mnie” Viedzmy. Zawsze chciałem mieć takie. Zawsze. Na mojej pierwszej stronie WWW pisanej jeszcze na P90 w roku ~96/97 bardzo pragnąłem napisać takie fajne, lekkie, wesołe autobiograficzne coś pomiędzy notką a historyjką. Po raz kolejny obiecuje sobie odkurzyć katalog /server/www/wordpress i skończyć ten własny mod dzięki któremu zaktualizuje wreszcie ten blog. Słowo!
  3. Poszwędanie się po Heathrow tylko po to, żeby kilkakrotnie popaść w niezręczną sytuację kiedy kelnerka/sprzedawca zaczyna rozmowę po angielsku, rozmawiamy, a potem albo ja dostrzegam plakietkę “Marcin”, “Zosia”, “Asia”, albo on/ona widzi moje Ubuntu po polsku… Heh… “ostatni gasi światło”? I tak, panie Kaczyński, Gosiewski, Wierzejski… To Układ przed Wami ucieka z kraju, cały układ. Układ Ludzi Myślących…
  4. Próbie odetkania lewego ucha, po lądowaniu jakie urządził sobie pilot BA, od trzech godzin lewy narząd słuszny mam wyłączony. :/ Nie mogę się doczekać zmian ciśnienia podczas startu za godzinę, będzie super…
  5. Próbie zakupienia przełącznika między europejską wtyczką do prądu a brytyjską, bo trza Wam mości panowie, i piękne panie wiedzieć, że brytyjczycy nie gęsi i swój własny, do k**wy nędzy, model gniazdka mają. Nie będą im europejczycy, czy amerykanie pluć ich modelami w twarz! Z tego co zrozumiałem Australia i południowa ameryka, oraz afryka również postanowiły pokazać, że umieją wymyślić kształt niekompatybilny z żadnym innym. Czekam, aż pan Gosiewski wreszcie zrozumie, że używanie w Polsce europejskiego standardu to poniżanie się i tylko polityka zagraniczna naszych dotychczasowych, tchórzliwych rządów do tego doprowadziła. Czas zerwać z tym imperializmem i wymyślić coś swojego. Niech wiedzą!

To chyba tyle. Blogowo wyrobiłem z 1000% mojej normy dziennej, a już po polsku to w ogóle…

Heathrow, 16:42

Kto by pomyślał, że alegria i temperatury przepędzą mnie z Polski skuteczniej niż Nowa Władza… czułem się koszmarnie, od półtora tygodnia byłem praktycznie wyłączony, niezdolny do robienia niczego poza pseudo-automatycznymi zadaniami związanymi z pracą, walkami na treningach i chowaniem się przed temperaturami. W tym czasie nie wymyśliłem absolutnie nic, nie popchnąłem do przodu żadnego projektu, koszmarne uczucie.

Za godzinę odlatuję do Montrealu, tam do 13tego, potem kierunek na Mountain View i tam spędze kilka tygodni. Nie wiem ile, nie myślę o tym.

Patrzę na listę prawie_gotowych_postów, dwa ostatnie dni z XTecha, opis wypadu do Pragi, recenzja Ubuntu, SLED-a, info o dwóch nowych projektach, progress UI Bugzilli… trochę tego jest 🙁

W dwóch zdaniach to o czym nie warto pisać osobno – zdobywanie wizy kanadyjskiej to katorga. Tak chamskiej, bezsensownej i żenującej organizacji pracy i traktowania klientów nigdy nie widziałem. Petent traktowany jest jak pies, proponuje mu się stanie w kolejkach od szóstej rano, to ma szansę (sic!) załapać się na te wybrane pierwsze sto osób, które przyjmą, rozmowa z paniami w recepcji koszmarna, i dopiero konsul okazuje się być miłym gościem, który nic do Ciebie nie ma. Serdecznie odradzam. W porównaniu do tego, zdobywanie wizy amerykańskiej to prawdziwa przyjemność… 🙁

Ok, lecę, wrócę do życia w Kanadzie to nadrobię zaległości.