To już. Dwa lata kampanii dobiegły końca.
Za 3 godziny pierwsze wyniki zostaną ujawnione.
Na podstawie danych które zbieram, wiedzy która posiadam, doświadczenia którego nabieram jestem przekonany, że za 3 godziny pierwsze wyniki wskażą Baracka Obame jako zwycięzcę wyborów. Przewaga będzie niewielka. 2-3%. Następnie wraz z nadchodzeniem kolejnych wyników z kolejnych stanów najpierw zacznie zyskiwać McCain, potem się zrównają, potem znów zyska trochę Obama. Na koniec dnia powinniśmy mieć 4-5% przewagę Obamy, która powiększy się wraz ze spływaniem faktycznych danych z tzw. early-voting, ludzi, którzy zagłosowali wczoraj, przedwczoraj, tydzień temu. Wśród tych zdecydowanie przeważają Demokarci.
Ostatecznie sądzę, że Barack wygra zaskakującą przewagą 8-10%, zdobędzie ponad 350 głosów elektorskich i będzie to potężny sygnał dla świata.
Wierzę, że John McCain pogratuluje Obamie i zadeklaruje pomoc, ponieważ jest to facet z wielką klasą. Wierzę, że Obama wygłosi genialne przemówienie dowodzące, że jest liderem, który nie tylko rozumie ludzi, ale potrafi też inspirować. Będzie w nim mówił więcej do wyborców McCaina, niż do swoich. Będzie prosił ich o wsparcie i obiecywał pozytywnie zaskoczyć… I wierzę, że zacznie się bardzo pozytywny okres w historii USA.
I pamiętając, że McCaina/Obamy nie da się nałożyć na Tuska/Kaczyńskiego (zwłaszcza ekonomicznie), liczę, że polscy przywódcy wezmą lekcję od amerykańskich..
Chciałbym wierzyć, że Jarosław Kaczyński i Lech Kaczyński zobaczą jak zachowuje się lider konserwatywny w obliczu porażki. Że zobaczą czym różni się podejście konstruktywne od destruktywnego. Że analizując kampanie McCaina zwrócą uwagę jak McCain reagował na swoich wiecach, kiedy moherowe babcie krzyczały “Zabić Obamę” i oni też wreszcie zaczną reagować na swoich wiecach, na których polskie moherowe babcie krzyczą “Zabić Tuska”.
Chciałbym wierzyć, że Donald Tusk zobaczy co to znaczy pracować na rzecz swojego kraju, co to naprawde znaczy budować okrągłe stoły i konsultować się z ekspertami innych partii i niezależnymi, że zobaczy co to naprawde znaczy przeprowadzać trudne reformy przy zachowaniu koncyliacyjnego podejścia i zobaczy, że ludzie nie chcą takiego Donalda Tuska jakiego mają dzisiaj. Że Donald Tusk nadal jest tylko mniejszym złem, jest popularny bo jest chociaż troszeczkę bardziej podobny do takiego lidera jak Obama niż reszta polskiej stawki… I nie jest to dobra wiadomość.
A świat? Świat pokaże, że jesteśmy w XXI wieku. Że wiek ten nie jest oparty na postrzeganiu świata przez pryzmat walki, wojny, wygrywania. Że świat nie jest czarno biały, że złożoność poznawcza jest niezbędna do analizy współczesnych problemów i że polityka może być jednocześnie “modna” jak i “skuteczna”, że Ameryka może być liderem wielobiegunowego świata będąc partnerem a nie “wodzem”. I wreszcie, że dojrzeliśmy do czarnego prezydenta USA… następnym mam nadzieję będzie Indianin! 🙂