Po dwóch dniach konklawe, dziś poznaliśmy nowego papieża. Konserwatyste, popadającego w fundamentalizm, zacofanego, bojącego się wszelkich nowości, ba!, walczącego z nimi… Ten oto papież, ma wprowadzić kościół katolicki w nową erę, on to ma stawić czoła problemom kościoła, kiedy ludzie odsuwają się od niego, kiedy świat się od niego odsuwa… Świat odsuwa się z bardzo prozaicznej przyczyny – kościół został w tyle. Jest nie tylko odporny na zmiany, jest uwsteczniony, nie rozumie dzisiejszego świata i nie chce go rozumieć.
Dostajemy papieża, który nie ma nawet cząstki tej energii, siły, nadzieji, radości jaką miał Jan Paweł II, a jednocześnie jest jeszcze bardziej od niego zacofany.
Dostajemy też papieża, który spowolni, może zatrzyma dialog ekumeniczny. Koniec kościoła idącego od katolicyzmu, do chrześcijaństwa, może nawet do Wspólnej Religii w Boga… Kościół teraz będzie twardy, będzie twardo i mocno walczył z otaczającą go rzeczywistością.
Ksiądz Tischner miał rację mówiąc, że Watykan obudzi się dopiero kiedy wszystkie kościoły opustoszeją…