Dół nieominięty – dla orła sokoła…


Ciśnie się do światła niby warstwy skóry
Tłok patrzących twarzy spod ruszonej darni.
Spoglądają jedna znad drugiej – do góry –
Ale nie ma ruin. To nie gród wymarły.

Raz odkryte – krzyczą zatęchłymi usty,
Lecą sobie przez ręce wypróchniałe w środku
W rów, co nigdy więcej nie będzie już pusty –
Ale nie ma krzyży. To nie groby przodków.
(…)
Jeszcze rosną drzewa, które to widziały,
Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi.
Niebo zna język, w którym komendy padały,
Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi.
(…)
Oto świat bez śmierci. Świat śmierci bez mordu,
Świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu.
Świat głosu bez ciała i ciała bez Boga,
Świat Boga bez imienia, imienia – bez losu.
(…)

Szary dym…

Po dwóch dniach konklawe, dziś poznaliśmy nowego papieża. Konserwatyste, popadającego w fundamentalizm, zacofanego, bojącego się wszelkich nowości, ba!, walczącego z nimi… Ten oto papież, ma wprowadzić kościół katolicki w nową erę, on to ma stawić czoła problemom kościoła, kiedy ludzie odsuwają się od niego, kiedy świat się od niego odsuwa… Świat odsuwa się z bardzo prozaicznej przyczyny – kościół został w tyle. Jest nie tylko odporny na zmiany, jest uwsteczniony, nie rozumie dzisiejszego świata i nie chce go rozumieć.
Dostajemy papieża, który nie ma nawet cząstki tej energii, siły, nadzieji, radości jaką miał Jan Paweł II, a jednocześnie jest jeszcze bardziej od niego zacofany.
Dostajemy też papieża, który spowolni, może zatrzyma dialog ekumeniczny. Koniec kościoła idącego od katolicyzmu, do chrześcijaństwa, może nawet do Wspólnej Religii w Boga… Kościół teraz będzie twardy, będzie twardo i mocno walczył z otaczającą go rzeczywistością.

Ksiądz Tischner miał rację mówiąc, że Watykan obudzi się dopiero kiedy wszystkie kościoły opustoszeją…

Świadek nieskończonych potyczek z niemocą

Wczoraj, w cieniu żałoby po Janie Pawle II, w ciszy, w zupełnie innej atmosferze niż ta, która otacza Nas wszystkich od dwóch tygodni, obchodziliśmy pierwszą rocznicę śmierci Jacka Kaczmarskiego.
Trudno mi pisać te słowa, wiele emocji jest we mnie po śmierci Papieża – na tyle dużo, że choć minęło tyle dni, jeszcze nie zdołałem skończyć mojego wpisu… Wiele też łączy w moich myślach obu ludzi – tak skrajnie różnych, tak wspaniale równych, tak równie wspaniałych.
Continue reading Świadek nieskończonych potyczek z niemocą