Wszyscy czytający mój blog pewnie już obejrzeli, albo chociaż wiedzą, że Lessig poparł Obamę i nagrał nawet videocast tłumaczący dlaczego Obama.
Dziś, za Johnem Lillym, wrzucam wywiad z Lessigiem gdzie tłumaczy on na początku dlaczego (tak jak ja) uważa on, że Obama to nie jest po prostu dobry kandydat, czy ciekawy człowiek. Obama to ktoś absolutnie, niesamowicie wyjątkowy. Nie trzeba się z nim zgadzać, ani popierać go na każdym kroku. Jego niezwykłość nie polega na tym, że jest nieomylny czy, że jest (cytując marcoosa) “Mesjaszem”.
On jest niezwykły bo idealnie balansuje między skrajnościami. Bo jest inspirujący, ma wizje, jest przekonujący, rozważny, jest niesamowity bo jest szczery i odważny, skromny i ambitny, bo to samo pisał 5 lat temu w książce co mówi i robi dzisiaj. Bo patrzy na świat z szerzej perspektywy, z perspektywy nieomal filozoficznej, a jednocześnie potrafi skutecznie egzekwować swoje plany.
Wierzę, że jego prezydentura będzie udana, ale nie przez nią definiuje jego wartość. Po przeczytaniu jego książki (Audacity of Hope), po obejrzeniu dziesiątek wystąpień i wywiadów, wierzę, że ten facet ma w sobie coś takiego, że jest idealną ikoną współczesnego stylu lidera. Ze jest jednym z największych polityków jacy żyją za moich czasów. I że warto go obserwować, analizować jego zachowanie, czytać o nim i czytać jego, bo łączy nowoczesny styl zarządzania (inteligencje emocjonalną, szacunek do ludzi, umiejętność inspirowania) z antycznym filozofem, który rozważa sens istnienia rozdziału władzy i swobodnie odwołuje się do Grecji, XVI wiecznej Francji czy XVIII wiecznej Ameryki myślicieli i polityków.
Nie proszę, abyście się ze mną wszyscy zgadzali i kochali go. To nie Tusk, nie trzeba go kochać 😉
Proponuje tylko, żebyscie go dokładnie obserwowali, także czytali – odzyskawszy wiarę, że ktoś kto jest politykiem może pisać rzeczy na tyle sensowne, że warto przeczytać i przeanalizować co pisze. Warto. Istnieje, moim zdaniem, spora szansa, że za 50-60 lat będziecie o tym co dzieje się dzisiaj opowiadali wnukom mówiąc – byłem przy tym. Widziałem kiedy to się zaczynało…