PO – znacznie mniejsze zło…

Nie wiem gdzie i kiedy tak powiedzieli, nie podoba mi sie takie zdanie.
Ale moze robia tak po to, zeby nie dac nawozu populistycznym haslom konkurentow? Ktorzy co prawda (jak PiS czy SLD) nie maja zadnej dlugoterminowej polityki gospodarczej, jedyne co maja to mniej-wiecej kontynuacja obecnej linii politycznej co w dluzszej perspektywie szkodzi krajowi, i nie maja odwagi zaproponowac powazniejszych reform, ktore nie tylko zamydla oczy na kilka miesiecy, ale powaznie zmienia kierunek rozwoju gospodarki w Polsce, ale za to, dzieki temu brakowi ostrych reform moga dowoli jezdzic po podatku liniowym. W koncu ktory mieszkaniec wsi zrozumie zawilosci polityki gospodarczej i dlugoterminowa szanse jaka on daje? Nikt. A populistyczne reklamowki PiSu o “podwyzkach” zrozumie kazdy.
Chcialbym zauwazyc, ze ZADNA partia polityczna nie podjela merytorycznej dyskusji na temat przyszlosci gospodarczej z PO.
Widzialem debate Tusk-Borowski, Tusk-Kaczynski i Tusk-contra wszyscy, i za kazdym razem oponenci jedyne co mieli do powiedzenia to to, ze oni nie pozwola na podwyzki.

Zblizaja sie wybory. Polacy zdecyduja, czy jestesmy na tyle dojrzali, zeby zrobic odwazny ruch w strone liberalnej polityki gospodarczej, nowoczesnej, dynamicznej, wolnej, takiej w ktorej o rynku decyduje sam rynek, a bezrobocia jest mniejsze bo ludzie chca dawac prace, bo chca sami zarabiac, a sposobem na zarabianie jest zalozenie firmy. I zatrudnienie w niej ludzi. Bo to sie oplaca… czy tez pozostaniemy w sferze wyzerajacej nas socjalistycznej polityki jalmuzny dla najbiedniejszych, w ktorej cale spoleczenstwo placi danine, ktora nastepnie w 3/4 znika w czarnej dziurze zwanej wladza, a 1/4 trafia do bezrobotnych, ktorych bedzie ciagle przybywac, poniewaz nie bedzie sie ich oplacalo zatrudniach. W efekcie panstwo bedzie musialo pobierac od nas wiecej, zeby dac wiecej bezrobotnym (ktorych bedzie wiecej) i tak w kolo macieju.
Mam nadzieje, ze doswiadczenia ostatnich 15 lat pokazaly nam, ze demagogiczne klamstewka o “obnizce podatkow dla najubozszych”, “dodatkach dla najubozszych”, “pomocy socjalnej”, “skupie interwencyjnym”, “dotacjach dla rolnikow/pielegniarek”, “gwarancjach emerytalnych dla gornikow, lotnikow, pielegniarek itp.” to nadal, choc piekne, tylko klamstwa. I do tego podle, poniewaz pod przykrywka i przy wykorzystaniu czyjejs biedy saczy sie nam klamliwa wizje panstwa opiekunczego, sterowanego, kontrolowanego, takiego, w ktorym polowa tego co Ty zarobisz, przechodzi przez aparat rzadowy, tylko po to, aby w nim zniknac… Na zawsze…

18 thoughts on “PO – znacznie mniejsze zło…”

  1. mądrze gadasz 🙂

    przez ostatnie 3 m-ce byłem poza granicami naszego kochanego kraju, jednak widzę, że nic się nie zmieniło – partie od prawa do lewa próbują mamić wyborców obietnicami bez pokrycia – tak, jak kiedyś mamiło ludzi SLD – co z tego wyszło, każdy widzi. cieszę się także, iż PO ma takie wysokie poparcie – szczerze mówiąc, gdy zobaczyłem ranking w Polityce 2 tygodnie temu, to aż podskoczyłem ze szczęścia 🙂 oby tak dalej. mam nadzieję, że w tym roku wyobrcy mądrze zagłosują i wybiorą PO. mam też nadzieję, żę PO podoła zadaniu, które na to ugrupowanie czeka. nie oszukujmy się – reformy i zmiany, które nas czekają w początkowym okresie będą wymagały od nas wyrzeczeń, ale w długofalowej perspektywie dadzą pozytywne efekty, na które wszyscy czekają.

    i dziwi mnie, że po klęskach rządów SLD, po klęskach socjalistycznych rządów w Niemczech, Francji, w Polsce nadal są ludzie, którzy ślepo powtarzają te same bzdury, którzy tak samo jak w innych krajach chcą rozkładać Polskę na łopatki. miejmy nadzieję, że takich ludzi w Polsce będzie coraz mniej, a Polakom będzie się żyło coraz lepiej 🙂

  2. A wiesz co będzie najsmutniejsze nawet jeśli wybiorą PO?
    Po 1: ciężko przy obecnym stanowisku innych partii będzie wprowadzić te reformy. Napewno nie zostaną wprowadzone wszystkie co przyniesie tylko zły skutek.
    Po 2: choć pierwsze lata reform mogą oznaczać wyzwanie dla obywateli, zaciśnięcie pasa (co chyba jest oczywiste, jeśli naprawdę chcemy uzdrowić gospodarkę) to ew. skutki zostaną zaprzepaszczone przez kolejną kadencję (najprawdopodobniej znowu lewicy lub (broń Boże) populistów). Mimo podjętego wysiłku, prawica będzie ostro krytykowana i znieważana za odwagę podjęcia walki.
    Szkoda :(.

  3. A ja jestem pewien, że wygra PO. Smutne, ale realne. Polacy już niejednokrotnie dowiedli, że są narodem niedojrzałym politycznie, niepotrafiącym uczyć się na błędach. Był znienawidzony komunizm, super – upadł komunizm. Za kilka lat w wyborach wybrano SLD. Był AWS, upadł AWS, a ci sami ludzie prowadzą teraz w sondażach. Dla mnie to jest absurd.

    Kolejnym problemem jest to, że jakoś nie widać rozsądnej alternatywy dla ‘liderów’. Lepper? Giertych?

    Na wybory prezydenckie na pewno się wybiorę, ale na wybory do sejmu już raczej nie. Nie mam zwyczaju wybierać kandydata, który najładniej prezentuje się na plakacie. Niestety w mojej okolicy tylko taki sposób wybierania kandydatów nam oferują.

  4. To, co zaprezentowałeś w niniejszym tekście to zaledwie neoliberalna demagogia, nie poparta niczym poza gromkimi okrzykami i zapewnieniami. Ale po kolei.

    Nie istnieje coś takiego jak program gospodarczy Platformy Obywatelskiej, chyba że masz na myśli program z roku 2001, a więc z poprzednich wyborów – jedyny dostępny na jej stronie internetowej (swoją drogą, czy komukolwiek ów brak przeszkadza – nie! – 40% ‘przypadkowego’ społeczeństwa chce głosować na platformersów; tylko żeby mi potem nie było kwilenia – trzeba karnie przeboleć cztery lata ich rządów). Są natomiast chwytne a tandetne hasła w rodzaju 3×15. Do debaty o polityce gospodarczej sama Platforma wydaje się marnie przygotowana, skoro jej czołowy tuz – Tusk, nie wykroczył w żadnej debacie poza okrąglaki i puste zapewnienia (vide jego rozmowa z Tomaszem Lisem w Polsacie).

    Argumenty PiS’u (ale przecież nie tylko – również lewicy) w kwestii podatku liniowego są absolutnie niepodważalne. Stąd i demagogiczne a puste zapewnienia Tuska, że “nikt nie straci, a wszyscy zyskają”.* Gdybyś zechciał zachować choć cień obiektywizmu to sam byś sobie konkretne liczby podstawił: nie trzeba przykładów za bardzo komplikować – wystarczy tylko zbadać skutki likwidacji kwoty wolnej dla najuboższych. Perspektywy natomiast rozwoju gospodarczego po wprowadzeniu podatku liniowego – który jeszcze bardziej podetnie popyt szerokich rzesz społeczeństwa – są wysoce niepewne. Empiryczne dowody jego skuteczności są w najlepszym razie niekonkluzywne.

    ———————
    * W świetle tego setnie mnie ubawiła Twoja wypowiedź na marcoos.jogger.pl o niestosowaniu demagogii w kampanii Platformy, że o brudnych chwytach nie wspomnę.

  5. mohawk: przy pelnym szacunku. Nie mam ochoty dyskutowac z nikim, kto w pierwszym poscie uzywa okreslen typu “poglad taki i taki jest absolutnie niepodwazalny” – bo ja strasznie sie boje ludzi, ktorzy sa czegos absolutnie pewni… – po prostu fanatyzmu sie boje.

    Po drugie mam obawy wobec ludzi, ktorzy zaczynaja dyskusje ze mna od nieprawdy. Na stronie platformy znajduje sie dokument programowy liczacy sobie 32 strony. Nie sadze abys go czytal. Zawiera on rowniez program gospodarczy. Zatem zdanie ktore napisales, jest nieprawda. Powoduje to, ze kazde kolejne Twoje zdanie jest w moich oczach mocno watpliwe.
    “Okraglaki i puste zapewnienia” to sformulowanie mocno ogolnikowe – o ironio – zatem jesli masz jakies pytania lub watpliwosci, to napisz, sproboje (choc z PO nie mam nic wspolnego) Ci odpowiedziec. Jesli nie, to nie pisz zdan, ktore rownie dobrze mozna przypisac kazdemu. Ze mna i z Toba wlacznie.

    Co do koncowej czesci Twojego postu – nie zgadzam sie z Toba. Uwazam, ze likwidacja socjalizmu panstwowego na rzecz wolnego rynku jest procesem nieuchronnym i jedyna droga. Czlowiek nigdy nic nie bedzie robil na sile, musi widziec w tym cel – musi mu sie oplacac. Panstwo mu tego nie zapewni. panstwo mu moze dac jalmuzne.

    Co do “P.S.” – raczysz chyba zartowac…. To znaczy inaczej… Rozumiem, ze chciales napisac, ze Twoim zdaniem PO w kampanii stosuje demagogie i brudne chwyty tak? Zechciej mi prosze powiedziec, ot tak, dla spokoju mego sumienia, z kim raczyles porownywac… Z PiSem? LPRem? SLD? PSLem? Samoobora?

  6. Jak na kogoś, kto nie chce dyskutować jesteś dość wylewny. 😛 Przeto nie pozostanę dłużny w odpowiedzi.

    1. Argument PiS o podatku liniowym jest niepodważalny na gruncie zwykłej arytmetyki – której, jak mniemam, żaden z nas nie podważa. Oczywiście można próbować go osłabić podając domniemane korzyści wynikające z wprowadzenia podatku liniowego, niwelujące efekt obliczony, a nie z Księżyca wzięty przez jego przeciwników, a więc wskazując, iż jest to prawda niepełna i domagająca się uzupełnienia. Samo to jednak nie czyni tej prawdy nieprawdą. A owe domniemane korzyści są, jak już wspomniałem, hipotetyczne, podczas gdy arytmetyka przeciwników tego podatku jest żelazna. Może się jednak mylę? Może jesteś ją w stanie podważyć?

    Dlatego niesłusznie obawiasz się mojego fanatyzmu… którego po prostu nie ma. Zwyczajnie: mam inny pogląd niż Ty.

    2. Programu Platformy, oczywiście w całości nie czytałem (papier jest cierpliwy, ja bywam mniej), chociaż ściągnąłem go sobie, jednak zechciej zauważyć, że ten dokument, który tak zachwalasz powstał – tak jak napisałem w roku 2001, co stoi jak wół na stronie pierwszej. Nie jest więc nieprawdą to co napisałem, jest zaś nieprawdą to co napisałeś Ty. Niedostrzeżenie tego faktu stawia w dziwnym świetle Twoje zarzuty odnoszące się do nieprzeczytania przeze mnie tego dokumentu – do czego ja się przyznaję (bo i po cóż mam czytać program przygotowany na poprzednie wybory?); Ty jednak chyba takoż niezbyt przyłożyłeś się do lektury.

    3. O okrąglakach i pustych zapewnieniach mówiłem rzeczywiście niezbyt szczegółowo ale przecież nie bez egzemplifikacji: mówiłem o solennych zapewnieniach Tuska, że nikt nie straci na podatku liniowym, mimo iż z zimnej arytmetyki wynika, iż jest to nieprawda.

    4. Nie przypominam sobie, żebym pisał coś o socjalizmie państwowym. W odpowiedzi na to poprzestanę na stwierdzeniu, iż polityka gospodarcza jest narzędziem ździebko bardziej skompliowanym niż konstrukcja cepa. Oczywiście wolny rynek nie może być żadną przyszłością, bo zwyczajnie nie istnieje. 😉 Światowa gospodarka jest w znacznym stopniu zmonopolizowana bądź zoligopolizowana i nie ma na to rady. A już na pewno nie jest dobrym pomysłem zapewnienie ‘wolnego rynku’ tymże oligopolistom.

    5. Niewątpliwą demagogią są zapewnienia Tuska – o których już pisałem. Brudne chwyty to oczywiście Kostek Miodowicz i jego Jarucka. Fragment, w którym o tym piszę to nie PS., lecz przypis do wcześniejszego fragmentu wypowiedzi. Pod rozwagę poddaję następujący fragment ze stenogramu programu Lisa “Co z tą Polską?”:

    Myślę, że w pana interesie jest, żeby na tym zakończyć ten wątek debaty. […] Odnoszę wrażenie, że ta kłopotliwa sytuacja, w której pan się znalazł, jest sytuacją relacjonowaną nie przez jakieś tajne Służby Specjalne, przez agentów, którzy panu chcą szkodzić, tylko jest debatą na temat bardzo konkretnych zdarzeń. Mam nadzieję i proszę mi wierzyć, że to był jeden z głównych powodów mojej propozycji kilka tygodni temu. Gdyby pan się zdecydował, gdyby pan się odważył, żeby rozmawiać o wszystkim, także o tych sprawach, właśnie w debacie, w cztery oczy i to bez żadnych zasłon, to prawdopodobnie bylibyśmy w dużo lepszym miejscu, także dla pana.

    Ile w świetle tego warte są zapewnienia Tuska o braku związku ze sprawą Jaruckiej, skoro już kilka tygodni temu, kiedy występował z propozycją debaty – a występował z nią wtedy, gdy sondażom prezydenckim przewodził Włodzimierz Cimoszewicz, a sprawa Jaruckiej nie była jeszcze ‘wypłynięta’ – gotów był rozmawiać również o tych sprawach. Skąd niby o nich wiedział?

  7. 1) Absolutnie obawiam sie fanatyzmu, bo ja mam swoje zdanie, Ty swoje, a rozmawiac mozemy tak dlugo, jak dlugo jeden z nas nie poinformuje drugiego, ze jego racja jest “absolutnie niepodwazalna”, albo obaj sie nie zgodzimy.
    O podatku liniowym pisalem juz wiele. Zgadzam sie, ze trzeba bedzie zacisnac pasa, zgadzam sie, ze trzeba wymyslic sposob, aby zaciskali pasa najmniej Ci, ktorzy zaciskac juz nie maja z czego, ale nie zgadzam sie, aby unikac zaciskania pasa, i trwac w tym samym gnoju przez nastepne lata – a to proponuja mi wszystkie inne partie (poza zdaje sie JKM i PD).

    2) Mea culpa. *^^*. Wiem, ze brzmi to watpliwie – ale ja ten program przeczytalem… Moze nie w 100%, ale w 80. Ehh… Glupio mi az 🙂

    3) Zimna artmetyka jest jak statystyka – gra pod tego kto sie nia posluguje. Twierdze, ze zdecydowana wiekszosc spoleczenstwa nie odczuje wprowadzenia liniowego… A zimna polityka PiSu mowi, ze odczuje. Mam nadzieje, ze bedziemy sie mieli okazje przekonac… Bo jak nie… to (jak juz napisalem) pozostaniemy nadal w tym grzezawisku, a ja juz jetsem za stary, zeby sobie obiecywac, ze moze za 10 lat cos sie ruszy.
    Odczuwam potrzebe, zeby zmienilo sie teraz. Juz. Chocby drastycznie, chocby przez zaciskanie pasa, ale zmienilo. Bo inaczej obawiam sie, ze strace cierpliwosc i opuszcze ten kraj na rzecz innego.

    4) “Oczywiście wolny rynek nie może być żadną przyszłością, bo zwyczajnie nie istnieje. ”

    Zawsze mnie nurtuja konstrukcje zdan, w ktorych ktos polemizuje z rozmowca zaczynajac od “Oczywiscie, ze nie masz racji”, “Jak kazdy wie”, “rozumiesz, ze (…), prawda?” – jak to sie nazywalo… hmm? 😉
    Wolny rynek jest przyszloscia, ma szanse istniec, tylko bardzo wielu osobom zalezy, zeby nie istnial…

    Jesli chodzi o Oligarchow – dzis sa nimi “rzady” – nie rozumiem czego sie obawiasz.Poza tym jesli rzady skutecznie walczylyby z korupcja i przestepstwami gospodarczymi, oligarchowie w sposob naturalny tracili by monopole na rynku – wolny rynek dazy samoistnie do konkurencji.

    6) Konstatny Miodowicz zachowuje sie zupelnie niezgodnie z linia PO i bardzo mi sie jego zachowanie nie podoba. Wierze, ze jest to wynik jego niesubordynacji wobec swojej partii.

    Co do Twojego pytania. Mam za malo wiedzy i zylki detektywisycznej zeby sledzic daty co do dnia, ale wydaje mi sie prawdopodobne, ze propozycje skladal zaraz po tym jak dowiedzial sie od swoich ludzi o temacie, jedynie jako tropie, i uznal, ze o to tez moze Cimoszewicza zapytac.

  8. Z niecierpliwością czekam na zwycięstwo PO i wprowadzenie podatku liniowego. Nie bardzo rozumiem, dlaczego PiS tak strasznie opiera się pomysłowi jego wprowadzenia? Przecież nawet proste szacunki wskazują na to, że zwykli obywatele nic nie stracą, a nawet mogą zyskać.

    Przykładowe wyliczenie:
    Dla płacy 2200 brutto i przykładowych wydatków 1 osobowego gospodarstwa domowego 😛

    TERAZ:
    płaca netto: 1498,77 zł
    żywność (ok. 7% podatku): 600 zł
    opłaty (ok. 22% podatku): 600 zł
    przyjemności (ok. 22% podatku): 200 zł
    zostaje: 98,77 zł

    PODATKI na 15% (Liniowy):
    płaca netto: 1522,07 (bez kwoty wolnej od podatku)
    żywność: 644,86 zł
    opłaty: 565,57 zł
    przyjemności: 188,52 zł
    zostaje: 123,12 zł

  9. Cleriic: dokładnie – wychodzi mi podobnie… pomijając to że ceny po zmianie VAT zostaną zaokrąglone (także na korzyść producentów) – nie ma bata, żebym na ‘propozycjach’ PiSu zyskał 🙂 zawsze korzystniejsza jest propozycja PO

  10. @Gandalf:

    1. Mojego fanatyzmu obawiać się nie musisz, gdyż, jak sądzę, fanatykiem nie jestem. Co do racji niepodważalnej to oczywiście można to sformułowanie traktować jako swego rodzaju retorykę i usiłować ją podważać, jednak Ty tego nie czynisz i nie czyni tego Platforma. Jedynie Tusk zapewnia, że nie odbije się to na najuboższych. Jednak jeśli zapewnieniom nie towarzyszy żadna argumentacja to… trudno nie obstawiać przy określeniu “niepodważalna”.

    2. Cool. Zawsze można utrzymywać, że ma się program tak znakomity, że stosowalny w każdy warunkach. Przyznasz zresztą, że jest on dosyć ogólnikowy. Przełam swój wstręt, wejdź na stronę Samoobrony i przeczytaj (a przynajmniej przejrzyj) jej program społeczno-gospodarczy. Jest on znacznie bardziej konkretny włącznie ze szczegółowymi wyliczeniami i tabelami – chociaż oni również nie zaktualizowali go na obecne wybory. Brakowi szczegółowego programu na lewicy trudno się dziwić (co nie jest próbą jej rozgrzeszenia) – w końcu na pewno nie będzie ona rządzić.

    3. Najpierw to co bezsporne: wprowadzenie podatku liniowego odczują bardzo pozytywnie osoby o najwyższych dochodach. To mogą być tysiące, dziesiątki bądź setki tysięcy zaoszczędzonych złotych. Nie jest tych osób procentowo wiele, ale ich potencjał finansowy jest bardzo duży. Osoby o średnich dochodach odczują to mniej, w dodatku efekt zniweluje podwyżka VAT’u i ograniczenie socjalnych funkcji państwa. Osoby zaś najuboższe stracą w sposób bezpośredni na likwidacji kwoty wolnej, podwyżce VAT’u i demontażu zabezpieczenia socjalnego. Jeśli jesteś w stanie przeciwstawić coś tym stwierdzeniom to bardzo proszę. Nie wystarczy powiedzieć, jak Donald Tusk, że nie stracą; że bogaci powinni łożyć w większym stopniu, a zaciskać pasa ci, którzy jeszcze mogą, skoro wręcz narzuca się obraz odmienny: ulżymy najbogatszym kosztem najbiedniejszych. To, czy tak być powinno i szczegółowe rozważania na temat tego, jak byłoby sprawiedliwie oraz jakie inne skutki przyniesie wprowadzenie podatku liniowego są dopiero dalszą reakcją na propozycję podatku liniowego. Jednak należy powiedzieć ludziom pierwotną – czysto arytmetyczną – prawdę: że co najmniej w krótkim okresie najbiedniejsi stracą.

    4. Rozważania o wolnym rynku były nieco z przymrużeniem oka. Oczywiście istnieją rynki zbliżone do klasycznego rynku wolnej konkurencji (np. na straganie w małym mieście 😉 ), jednak wielkich podmiotów, globalnych korporacji jest stosunkowo niewiele, a mają one potężny udział w rynku oraz ogromne możliwości działania w skali światowej, tak że trudno mówić w ich przypadku o klasycznym modelu wolnej konkurencji. Chodzi więc o oligopolizację, nie zaś oligarchizację, która jest jeszcze innego rodzaju problemem krajów przechodzących transformację systemową.

    5. Poglądu w kwestii Cimoszewicza i Miodowicza nie będę forsował – postronny obserwator ma tutaj zbyt mało danych, żeby wyrobić sobie mocną opinię. Jednak przezorność nakazuje mi z dużym dystansem traktować wszelkie brudy, które wyciąga się kandydatom na prezydenta (ale także na posłów) w kampanii wyborczej.

    Co do samego Miodowicza, to nie mogę się ‘dosłuchać’ choćby słowa krytyki jego postawy ze strony Donalda Tuska. Vide: http://ww2.tvp.pl/2216,20050907243037.strona

    Jego zaś kampania wyborcza jest do tego stopnia profesjonalna, że aż trudno mi uwierzyć, żeby mogło to nie być zaplanowane. Zwłaszcza, że skandal z Jarucką był bezpośrednią i bardzo znaczącą przyczyną wzrostu poparcia dla Tuska. Później nastąpiła rezygnacja Religi – ale przecież nie rezygnowałby on na rzecz kandydata, który osiąga poparcie w granicach 10-15 procent; a takie miał Donald Tusk przed spadkiem poparcia dla Cimoszewicza.

    Tak więc, zamiast odżegnania się od postępowania Miodowicza widzę strategię pt. tak czy siak Cimoszewicz winien – no bo skoro Jarucka to mitomanka, to jak on sobie tych współpracowników dobierał. Jak chce się uderzyć to kij się zawsze znajdzie.

    Co do propozycji debat, to nie obstaję forsownie przy swoim stanowisku, gdyż tych mogło być wiele, a u Lisa mógł mówić o najpóźniejszych. Jednak pamiętam, że praktycznie od momentu przystąpienia Cimoszewicza do wyborów i uzyskania przezeń wysokich notowań Tusk wyzywał go na debatę programową. Jednak pole manewru nie jest tu szerokie, gdyż Jarucka przed komisją zeznawała gdzieś w połowie sierpnia (nie mogę się dostać na odpowiednią stronę na sejm.gov.pl więc przywołuję z pamięci) a Tusk mówił o swojej propozycji sprzed kilku tygodni w dniu 8 września.

    @Cleriic:

    Twój przykład jest raczej kiepski. Oczywiście obrazuje on pewną sytuację, jednak jednoosobowe gospodarstwa domowe o dochodzie 2200 złotych brutto trudno zaliczyć do grupy ‘najuboższych’, a i nie są one zbyt liczne. Statystyka mówi wszak, iż ok. 60% społeczeństwa żyje na lub poniżej granicy minimum socjalnego, czyli ok. 850 zł. A to właśnie najubożsi stracą na podatku liniowym. Oczywiście, żeby nie być demagogicznym należy przyznać, że osoby biedne w postaci ‘uszczknięcia’ dochodów przez podatek liniowy nie stracą dużo – są to kwoty relatywnie małe, choć w skali tych małych dochodów mają swoje znaczenie. Prawdziwa strata odbywa się za pośrednictwem wzrostu VAT’u oraz demontażu opiekuńczych funkcji państwa. Ja w tym momencie nie zamierzam nikogo przekonywać o celowości utrzymania tych funkcji. Namawiam jednak do uczciwego postawienia sprawy. Np. w taki sposób: tak to prawda, że najbiedniejsi jeszcze trochę stracą, ale toż to zwyczajny skandal, żeby bogaci tak dużo łożyli na utrzymanie państwa i realizację jego funkcji, jak to ma miejsce obecnie. Jasno, uczciwie i… niedemagogicznie. I chyba w tym ostatnim jest problem.

  11. mohawk: takie szacowanie jest bez sensu, bo nie uwzględnia jednego – zmiany kosztów. PiS miał szczytny cel tworząc swój kalkulator, ale ten kalkulator jest tylko mydleniem oczu – to tak samo, jak LPR straszyło nas, ze po wejściu do UE z dnia na dzień wszystko zdrożenie – zdrożało? może, ale raczej nie z powodu wejścia do UE, lecz z powodu pazerności naszego lewego rządu.

    a czemu szacowanie jest bez sensu? bo np. nie uwzględnia tego, iż choć VAT na żywność skoczy z 7 do 15 procent, to np. VAT na paliwo/transport/usługi spadnie z 22 do 15 procent… a to oznacza, że wiele usług, wiele towarów potanieje. uproszczenie podatków w dłuższym okresie będzie bardziej korzystne dla wszystkich, bo pracodawcy będą mieli więcej gotówki w kieszeni, więc chętniej zatrudnią nowych pracowników, a pracownikom będą chcieli więcej płacić, bo mniej im państwo zabiera. dodatkowo – uproszczenie podatków spwooduje, że ludzie będą kupować więcej, bo będą mieli więcej gotówki w kieszeni.

    i w kwestii podatku liniowego nie trzeba słuchać Tuska – wystarczy posłuchać ekonomistów i naukowców – np. z Instytutu im. Adam Smitha – dawno temu wyliczyli, iż podatek liniowy dla Polski jest bardzo korzystny i postulowali jego wprowadzenie już od kilku ladnych lat… jeśli ktoś czyta gazety i się orientuje, to nie musi patrzeć na plakaty, czy debaty, by wiedzieć, czego się po danej partii spodziewać. dlatego głosuję na PO 🙂

  12. “Wbrew łacie liberalizmu przyszywanej nam przez nam nieżyczliwych, w sprawach światopoglądowych Platforma jest partią konserwatywną, a już z pewnością promującą zasady dekalogu.”

    Wojciech Saługa, PO – okręg nr 32 – śląskie – Sosnowiec

    A ja, głupi, “Polskim Hezbollahem” nazywałem LPR… ;-))

  13. @marcoos:

    Mnie najbardziej spodobało się obłudne sformułowanie Tuska, iż udało mu się ‘pogodzić’ w swojej partii liberalizm gospodarczy z przywiązaniem do tradycji, czyli, mówiąc po polsku, z konserwatyzmem obyczajowym. Tak jakby nie było to cześcią składową serwowanej przez przekaziory poprawności politycznej, od której raczej odstępstwo jest rzadkością niźli jej akceptacja. Ja raczej mówiłbym o sukcesie, gdyby na polskiej scenie politycznej pojawiła się partia ortodoksyjnie liberalna, a nie konserwatywna.

    @megaloman:

    Oczywiście, szczegółowe szacowanie wpływu konkretnych koncepcji podatku liniowego należałoby zostawić ekonomistom, którzy się w danej tematyce specjalizują. Rzeczywiście, wpływ, o którym piszesz również by wystąpił, jednak ja byłbym niezbyt skłonny go przeceniać choćby dlatego, że silna bariera popytowa powoduje, iż wielu przedsiębiorców funkcjonuje blisko granicy opłacalności. Obawiam się, że obniżka VAT’u na usługi transportowe może nie przełożyć się na widoczny spadek cen. A przecież to tylko jedna ze składowych kosztów produkcji. Zresztą, wydaje się, iż w najbliższym czasie z ‘frontu’ ropy naftowej nie usłyszymy dobrych dla gospodarki wieści, zaś koszty transportu będą powodem bólu głowy nie zaś radości polskich przedsiębiorców.

    Co do niezależnych ekspertów, a ściślej lansowanych przez media lobbystów byłbym bardzo ostrożny co do ich opinii. Dużo bardziej ufam opiniom – nieobecnych w mediach – ekonomistów akademickich. W mediach słyszymy prawie wyłącznie doktrynerów liberalizmu z Centrum Smitha bądź głównych ekonomistów banków komercyjnych.

  14. Zaiste u Bochniarzowej pobrzmiewają wyraźnie (zwłaszcza jak na nasze warunki) tony liberalizmu również w sferze obyczajowej, choć – zgodnie z polską politpoprawnością – temat kościoła egzorcyzmowany jest dosyć intensywnie przez zapewnienie o jego wielkich zasługach.

  15. Panowie, ja bym proponował takie wyliczenia dla kogoś, kto pracuje jako sprzedawczyni w sklepie. Akurat w Olsztynie otwierają galerię handlową, w której sprzedawczyni zarabiać będzie jakieś 1100 złociszy brutto. Ceny mieszkań mamy mniej więcej warszawskie, żarcie też kosztuje podobnie. Ktoś się podejmie?

Comments are closed.