Szukanie pracy w branży IT [c.d.]

Po lekturze wpisu na blogu patrysa postanowiłem dodać kilka swoich rad, jakoże jestem świeżo po przeglądzie ofert.

Wstęp – dowiedz się czego szukasz

Zanim wyślesz CV musisz wiedzieć czego chcesz. Jaka praca Ciebie interesuje? Jakie są Twoje potrzeby finansowe? Jakie są Twoje możliwości czasowe?
Pamiętaj, że w trakcie rozmów kwalifikacyjnych, prowadzący rozmowe będą starali się zaoferować Ci jak najmniejszą pensję – to logiczne. Jeśli zgodzisz się pracować za 1000 zł, to po co płacić Ci 2000?
Zastanów się – ile musisz zarabiać, żeby móc godnie i normalnie żyć. Potem w trakcie rozmowy pamiętaj o tym, i nie daj się skusić niższą pensją, w zamian za możliwość pracy “w młodym, dynamicznym zespole” oraz obietnicą “renegocjacji pensji za kilka miesięcy”. Pracodawcy, tak naprawde, opłaca się zaoferować Ci kwotę, która spowoduje, że nie będziesz szukał(a) dodatkowych zleceń, robót, jakiejś “fuchy” – wytłumacz mu to! Wielu polskich pracodawców zupełnie tego nie rozumie.

Zastanów się – ile kosztuje Twój czas? Twoje poświęcenie? Ile możesz zaoferować? Jak siebie cenisz?

To bardzo ważne. Musisz zrozumieć, że nie jesteś kimś “gorszym”, ponieważ szukasz pracy. Forma rekrutacji, polegająca na “interview” w siedzibie firmy, oraz sytuacja, w której od osoby z która rozmawiasz zależy czy będziesz miał prace i za ile, powoduje, że naturalnie osoba szukająca pracy czuje się “gorsza” od szukającego.
No i cóż. Jeśli nie posiadasz żadnego doświadczenia, a tak naprawde, Twoim głównym zyskiem w nowej firmie, będzie to, że zaczniesz się uczyć pracy w warunkach “bojowych” to tak rzeczywiście jest. Jeśli posiadasz doświadczenie, umiejętności, oraz wiedzę, którą oferujesz pracodawcy wraz ze swoim czasem pracy, to musisz zrozumieć, że taka relacja nie istnieje. Tak samo Ty szukasz pracy, jak on szuka pracownika. Tak samo on oferuje Ci pieniądze, jak Ty oferujesz mu swoją wiedzę. I, zwłaszcza w polskich warunkach istnieje szansa, że to Ty oferujesz więcej! Moi potencjalni pracodawcy za każdym razem po rozmowie z żartem wspominali teksty poprzednich kandydatów, ludzi wyraznie bez doświadczenia, bez wiedzy, zagubionych. Nie zapominaj, że być może jesteś najbardziej interesującym kandydatem – i oni nie dadzą po sobie tego znać. Nie uginaj się, nie mów proszącym tonem. Miej godność i patrz na ich ofertę trzeźwo.
Zresztą, niezależnie od Twojego doświadczenia, posiadasz unikalną możliwość – szukasz pracy w branży IT. A to oznacza, że masz 10 razy więcej ofert niż inni.
Jeśli jeszcze na dodatek mieszkasz w dużym mieście (zwłaszcza Warszawa, Kraków lub Wrocław) to Twoja sytuacja jest naprawde dobra. Prawdopodobnie z samej grupy pl.praca.oferowana możesz znaleźć więcej ofert niż masz czasu na jeżdżenie na rozmowy kwalifikacyjne!
Jeśli mieszkasz w mniejszym mieście, ale masz dobrą ofertę dla pracodawcy, pamiętaj, że pracodawca może zaoferować Ci pakiet relokacyjny.
Przygotowując się do szukania pracy przede wszystkim wyceń swoje CV. Co w życiu robiłeś? Ile projektów? Jakich? Co umiesz? Ile lat doświadczenia masz w branży?
Im większe doświadczenie, tym oczywiście więcej możesz żądać. Pamiętaj też, że studia liczą się znacznie mniej niż choćby mały udział w projekcie Open Source! Nie żartuję. Moje CV w połowie składa się z opisu pracy przy tych projektach, a zeszłoroczna oferta mojej firmy, choć wygląda na unikalną, tak naprawde jest tylko bardziej “świadoma”. Pracodawce interesuje czy pracowałeś(aś) w stresie, w grupie, solo, czy projektowałeś aplikacje, czy pisałes w wielu językach… A nie czy zrobiłeś totalnie abstrakcyjny projekt rozwiązujący drzewa Hanoi dla prof. Iksińskiego.

Rozmowa kwalifikacyjna

Po pierwsze. Nie przesadzaj z ubieraniem się. Jeśli, jak teraz, jest lato, a Ty szukasz pracy jako informatyk, to poza bankami, urzędami i innymi molochami, nie zakładaj granituru po starszym bracie. To bez sensu. Nie idziesz na sales managera, programista to zajęcie na tyłach, w okopach, nikt Cię nie będzie widział, a pracodawaca chce ocenić jaki Ty jesteś, a nie jakie jest Twoje sztywniackie alter-ego.
Po drugie. Jest ogromna różnica między ubieganiem się o prace w polskiej firmie, a w zagranicznej.
Tutaj zupełnie nie zgodzę się z Patrysem. Jeśli rozmawiasz w sprawie polskiej firmie – naginaj. Może nie kłam, ale naginaj, Twój potencjalny pracodawca też to robi. Mówi nieprawdę, nagina ją i mota. Obiecuje slogany, które mają się nijak do rzeczywistości. Musisz odfiltrować prawdę z tego co mówią. Prawdą są dla Ciebie rzeczy pewne. Pensja, godziny pracy, model zatrudnienia. Nie wierz w slogany o przyjacielskiej atmosferze, długich deadlineach itp. Kiedy pytają o sprawy techniczne, nie kłam, ale możesz troche naginać – zwłaszcza jeśli, jak zazwyczaj w Polsce, chcą żebyś był wszystkim na raz. Nie krępuj się też mówić, że na czymś się nie znasz. Jeśli spytali Cię już o C++, PHP, Jave, Perla, PostrgreSQL i Apacha, to do cholery jasnej MASZ prawo nie znać Photoshopa i nie umieć modelować w 3D Studio.
Natomiast za żadne skarby nie kłam w kwestii doświadczenia. Nie robiłeś projektu w C#? To nie robiłeś. Nie kłam, bo potem okaże się, że dostaniesz na głowę tyle roboty, że nie będziesz w stanie się wyrobić, a ponieważ pętlę kłamstw sam rozpocząłeś, to będziesz musiał udawać, że nad projektem wcale nie siedziałeś po nocach i tak dalej…
Czyli tak – wszystkie teksty o “znajomosci języka” traktuj z pewnym marginesem przybliżenia. Doświadczenie opisuj rzetelnie. Dzięki temu pracodawca będzie wiedział z kim ma doczynienia.
Pamiętaj też, że boom na programistów w Polsce jest dość młody – pracodawaca często sam nie wie kogo dokładnie szuka, Twoja oferta może go zaskoczyć.
Dlatego (tu znów nie zgadzam się z Patrysem) – nie krępuj się w dalszej części rozmowy pochwalić się umiejętnościami, których inni mogą nie mieć. Mówię poważnie – pracowałeś przy WAI? Znasz XSLT? Masz doświadczenie w testach usability? Powiedz o tym! Niech wiedzą, za co chcesz tyle pieniędzy.

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku rozmowy z firma zagraniczną. Po pierwsze, co na pewno sam zauważysz, inaczej przebiega rozmowa. Pytają o co innego. Często rozmawiasz z szefami. Bądź luźny, szczery, uśmiechnięty. Oni zazwyczaj też tacy będą. Będą traktować Cię z większym szacunkiem, jak partnera w rozmowach, a nie petenta, czy głodującego proszącego o jałmużne. Jeśli masz doświadczenie, zwłaszcza w zakresie którego poszukują – dawaj! Mów o tym, rozmawiaj, pytaj o szczegóły.
W odróżnieniu od polskich firm, oni raczej wiedzą kogo szukają. Niedawno miałem rozmowę z szefem firmy (wcale nie programistycznej – turystycznej), który orientował się w zagadnieniach informatycznych lepiej niż nie jeden programista. Opisywał, że dotyczas przy tworzeniu stron dbali o “Firefoksa i tego starego IE” (sic! :)), mówił o architekturze projektów itp. Nie znał się na programowaniu, ale widać, że interesował się tym jak jego pracownicy tworzą oprogramowanie.
Zbyt dużo pytań w polskiej firmie, może spowodować, że pracodawaca będzie zagubiony – on zazwyczaj nie wie zbyt wiele. Jeśli poczuje się przyciskany przez Ciebie, może łatwo zrezygnować z Ciebie tylko dlatego, żeby nie musieć pracować z gościem, który go tak zmęczył.
Ale nawet tu – pytaj. To nie jest jednostronna rozmowa, w której pracodawaca ma się dowiedzieć ktoś Ty jest, Ty też chcesz wiedzieć co Ci zaoferują.

Pieniądze

Tu jest najtrudniej. Pracodawca prawie zawsze zapyta Cię “ile chcesz”. Nie poda swojej pensji – a nuż będziesz chciał trzy razy mniej? Musisz odpowiedzieć. Staraj się podawać “widełki”, nie bądź na pierwszej rozmowie zbyt szczegółowy – podaj minimum, powiedz ile dotychczas zarabiałeś – jeśli wszystko pójdzie OK i wybiorą Ciebie – na drugiej rozmowie pytaj o ofertę i proponuj warunki.

Nie idz “po prośbie”

Najlepiej jeśli uda Ci się nie dopuścić do tego, żebyś pracy szukał desperacko. Wówczas najłatwiej wymusić dla Ciebie niekorzystne warunki. Szukaj pracy kiedy jeszcze masz czas, zapas pieniędzy, jeśli masz możliwość spróbój tak się ustawić finansowo (pożyczka? umowa z rodzicami?), żeby w trakcie rozmowy mieć pewność, że możesz tę ofertę odrzucić, taki komfort bardzo ułatwia negocjacje. Im bardziej jesteś zdesperowany, im bardziej Tobie zależy, oraz im wytrawniej umie badać Ciebie rozmówca, tym gorszą ofertę dostaniesz.

Nie zapomnij podczas rozmów postawić swoje warunki. Potrzebujesz dobrego komputera? Powiedz o tym! Laptopa? Powiedz o tym! Służbowego samochodu? Powiedz o tym! Potem będzie za późno.

Nie bój się okresów “próbnych” jeśli tylko są rozsądnie płatne. Nie tylko pracodawca, ale także Ty dostajesz czas na sprawdzenie czy firma Ci odpowiada.

I ostatnia rada mojego starego znajomego. Na 90% to co wywalczysz na początku jest tym co będziesz miał. Nie licz na podwyżki, bonusy itp.

Powodzenia 🙂

6 thoughts on “Szukanie pracy w branży IT [c.d.]”

  1. Patrząc z drugiej strony (doświadczenie z dużej firmy zagranicznej).

    Gdy się o cokolwiek pytam, to zwykle znam odpowiedzi i odpowiadanie, że się na czymś zna, podczas gdy tak nie jest zasadniczo od razu na 100% dyskwalifikuje kandydata. Wtedy ciąg dalszy rozmowy traktuję już tylko i wyłącznie jako swoją wprawkę w sztuce prowadzenia rozmów kwalifikacyjnych (zamiast przerwać stwierdzeniem ,,Pan kłamie”).

    Nie chcę mieć w swoim zespole nikogo kto mówi ,,tak”, a znaczy to ,,nie” – czy też na odwrót.

    I rzeczywiście pytam się o C, C++, C#, itd. aż do momentu gdy usłyszę ,,nie znam się na tym”. Ci którzy znają się na absolutnie wszystkim, są albo zbyt drodzy, albo szybko znikną do innej pracy (a nie daj Boże do konkurencji…).

    Ponadto jako pracownik, który ma swojego szefa podpowiem iż im więcej się umie, tym więcej szef pracy dołoży, a wcale niekoniecznie przenosi się to na znacząco większą pensję.

    Aramis

  2. pokaz to messowi i w ogole zaopiekuj sie nim jak mnie nie ma. martwie sie o was i tesknie, w sierpniu bede wam gotowac (i nie ma ze nie wracasz do domu) i o was dbac. o. a narazie nie pale, trzymaj za mnie kciuki.

  3. A tak w ogóle to dopiero po pierwszych 10 rozmowach wiadomo, jak w rzeczywistości mogą one wyglądać i dlaczego. Bywałem na takich, które trwały kwadrans a pracodawca nie dość, że nie pytał o doświadczenie i oczekiwania, to nie był w stanie zdefiniować profilu stanowiska i tego, co zatrudniany człowiek będzie robił. Z drugiej strony zdarzały się i takie półtoragodzinne rozmowy, po których czułem się wypruty a pracodawca znał precyzyjnie zakres moich kompetencji. Anyway, zawsze warto było pochwalić się interesującym opensourcem własnego autorstwa i paroma (prawdziwymi) historiami użycia tegoż w świecie. A rekrutacja jest jak pudełko czekoladek 😉

Comments are closed.