W ramach balansowania dobrych i złych informacji, chciałem zapisać, że dziś zamknąłem działalność gospodarczą i że było to łatwe.
Zacznijmy od początku. Kiedy otwierałem ją, czułem się koszmarnie. Mnóstwo niewiadomych, brak prostych i jasnych instrukcji, trudność z rozumieniem “w co się pakuje”. Urząd miasta był jeszcze łatwy i miły, rejestrowałem firmę przez Internet, dostałem telefon gdy wszystko było gotowe, cacy. Potem schodki. Urząd Skarbowy to stare, prlowskie, próchno, tysiące orzeczeń, zezwoleń, zaświadczeń, koszmarny brak wsparcia dla zagubionego petenta przy wypełnianiu tysięcy druków i podejmowaniu decyzji (chce pan ryczałt czy liniowy? nie wiem. To proszę się zdecydować!, albo będzie pan płatnikiem VAT? Nie wiem. To się proszę dowiedzieć itp.), ale prawdziwy horror to dopiero urząd statystyczny. Nie wiedziałem dlaczego każą mi jechać na koniec miasta i wystawać w trzech kolejkach, żeby ONI mogli mieć wszystko policzone. Koszmar, bardzo depresyjne i ciężkie doznanie.
Zamykanie firmy, w założeniu, powinno być tak samo trudne. W końcu skoro i w skarbówce i w statystycznym przy zakładaniu czułem się jakby mówiono mi “jest pan złodziejem, tylko jeszcze nie wiemy jakim i przewleczemy pana przez tyle procedur, że w końcu się wyda” to przy zamykaniu, kiedy grozi mi, że ucieknę systemowi, powinno być jeszcze gorzej. Spodziewałem się, że będę musiał donieść setki zapewnień ze wsząd, że nie ukradłem, że zapłaciłem podatek, że ZUS, że VAT, że policja mnie nie ściga, książeczkę wojskową…
Dziś przechodziłem jednak koło urzędu miasta i uznałem, że muszę się zebrać. Wszedłem spytać o to jak wygląda procedura (ponieważ znalezienie jej w necie przekracza moje skromne umiejętności) a miła pani w okienku skierowała mnie do strefy numerków C, gdzie nie było kolejki, dała druczek (fakt, dość złożony), a w strefie C, pan poinformował mnie, że nic więcej nie muszę. Nigdzie latać, nic donosić, nic uzupełniać. 10 minut później sprawa była zamknięta.
Przyznam, że jestem zaskoczony. Nie wiem czy to efekt działania komisji przyjazne państwo, czy powolnej, ale jednak, informatyzacji urządów, ale zamknięcie działalności było proste i w miare sensowne.
To bardzo symptomatyczne i zarazem smutne,ze latwiej firme zamknac niz otworzyc. To tez znak, ze ten kraj ma ciagle gigantyczne, fundamentalne problemy
@zen: to jeden sposob spojrzenia na to. Ale pamietaj, ze istnieje spory przedzial czasowy miedzy tym kiedy otwieralem i kiedy zamykam. Moze dzis otwieranie jest latwiejsze?