II runda

Ziobro: Program liberalny jest bez sensu, PO nie ma programu, Tusk się nie nadaje, oni wszyscy kłamią.
Kropka.
Ziobro: Jak państwo widzą, PO prowadzi bardzo agresywną kampanię, ale my nie pozwolimy się w to wciągnąć i będziemy kontynuować naszą kampanie pozytywną.

Protasiewicz: Proszę pamiętać, że pan Kaczyński nigdy w życiu nie pracował! Natomiast Donald Tusk był i bezrobotym, i pracował jako robotnik i na Śląsku, i w kopalni. I zjeżdzał do szybu nie po to, żeby kamery to sfilmowały, tylko w czasach kiedy nikt się jego życiorysem nie interesował. On tam pracował.
Ziobro: No, ale przecież w końcu się okazało, że na plakacie to nie pan Tusk był tylko pan Kamiński.
Kropka.
Ziobro: I jeszcze raz apeluję o merytoryczną dyskusje.

To dwa “kwiatki” z powyborczej debaty w TVN24. Śmieszne, dobrze, że Ziobro stawiał chociaż kropki. Takich wypowiedzi było znacznie więcej i Marcinkiewicz i Kaczyński i Ziobro posługiwali się w kółko takimi określeniami.
Czemu? Przypadek? Moim zdaniem to świadoma taktyka mająca na celu zdewaluować wartość jakichkolwiek haseł, zwłaszcza najpopularniejszych w tej kampanii – merytoryczność, agresywna kampania, solidarność itp. Takimi wypowiedziami sprowadzają te formuły do absurdu, powodują, że takie określenia wypadają z gry. Więc potem można bez problemu znowu wprowadzić spot telewizyjny (jedyny tej partii!) pokazujący tendencyjnie zakłamaną wizję “biednej Polski po rządami liberałów”, a w telewizji mówić, że prowadzi się kampanie pozytywną, dużo się uśmiechać i składać ręcę w znanym, socjotechnicznym, geście piramidki. W końcu co można zarzucić? Agresywność? Przeciez to słowo jest już absurdalnie zdewaluowane. Wszystko jest zdewaluowane, wszystkim rządzi absurd.
Mogę rozmasowywać pięść po ciosie tłumacząc wyborcom jakim to jestem pacyfistą. Nie ma granic.
Dawno już powiedziałem, że jeśli w sejmie przyłapią Cię z kamerami w momencie kiedy ktoś daje Ci 100 mln łapówki, to najlepsze co możesz zrobić to stanąć prosto, spojrzeć prosto w kamerę i wszystkiemu zaprzeczyć, oskarżyć o łapówkarstwo wszystkich dookoła i zapewnić, że w życiu byś tego nie zrobił – masz murowane 30 procent Polaków, którzy Ci uwierzą. Ot – rosyjski absurd w naszym kraju gości.
Dziś widzę, że PiS (pewnie PO też, ale jako ich wyborca nie jestem obiektywny, i wydaje mi się, że tego nie robią), stosuje dokładnie taką taktyke. Mieszania, mówienia oczywistych i absurdalnych bzdur, które powodują, że w młynie i natłoku “merytorycznych” haseł zmieszanych z oksymoronami, własnymi zaprzeczeniami, podwójnymi negacjami i zwykłym laniem wody powoduje, że wyborcy będą losować. I to jest szansa Kaczyńskiego…

Nie chcę przez to powiedzieć, że świat jest czarno-biały, kampania Tuska imho jest dość nieudana, nie umie kompletnie odpowiadać na bzdurne twory PiSu, co świetnie wypomniał mu, któryś z felietonistów Wyborczej w dużym, dwustronnicowym artykule, o ogromnych lukach w kampanii Tuska zakończonym zdaniem “Naprawde nie rozumiem, czemu takie hasła, pomysły i zdania podpowiadać muszę ja – dziennikarz, a nie robi tego sztab Donalda Tuska”.
Cały czas czuje, że Tusk nie obala kłamstw, które obalić jest bardzo łatwo, natomiast angażuje się w przepychanki, których z takim radykałem wygrać nie może, a przez to traci w oczach takich osób jak ja.
Ale o tym innym razem, nie chciałbym, aby komentarze do tego postu przerodziły się w “a u Was biją murzynów”.

Na koniec zacytuję (z pamięci) prześliczny fragment dyskusji między Rokitą i Marcinkiewiczem. Naprawde, bardzo, bardzo ważny. Chciałbym, aby to właśnie stało sie podstawą kampanii PO do drugiej tury:

Rokia: Jest mi bardzo przykro, że PiS buduje jakiś taki sztuczny wizerunek Polski podzielonej, zakłamuje obraz i sens słowa solidarność. Stawia naprzeciw siebie Polskę solidarną i Polskę liberalną.
Ja chciałbym przypomnieć, że ta prawdziwa Solidarność, która wyzwoliła nasz kraj, miała piękne hasło: “Nie ma wolności bez solidarności”. I to jest to hasło z którym Polskę wyzwalaliśmy z komunizmu. Te dwa słowa sa nieodłącznie ze sobą powiązane, one musza iść w parze. I dlatego teraz, kiedy pan Kaczyński i PiS próbują stawiać naprzeciw siebie Polskę wolną i Polskę solidarną, czuję się rozgoryczony.
Marcinkiewicz: To kłamstwo! Pan Rokita próbuje wmówic Państwu, że PiS nie chce wolności! My nie przeciwstawiamy się Polsce wolnej, tylko Polsce liberalnej i zawsze będziemy to robić!!!!!!
Rokita: Panie Kazimierzu… Niech Pan się nie kompromituje. Przecież po łacinie libertas to znaczy… wolność.

31 thoughts on “II runda”

  1. Co by nie mówić o “S” – śmieszne jest, kiedy partia wolnorynkowo-leseferystyczna próbuje się podpiąć pod tradycję związku zawodowego. W tym wypadku Kaczki jako przedstawiciele nurtu narodowo-etatystyczno-roszczeniowego mają ABSOLUTNĄ rację i są wiarygodni, a platformersy odwołujące się do tradycji *związku zawodowego* “Solidarność” (i Tusk – naczelny neoliberał RP – mówiący o tym, jakim to on był kiedyś robotnikiem) wychodzą na wariatów lub przynajmniej na ludzi nielogicznych/niekonsekwentnych. Najlepiej to obrazuje porównanie tzw. postulatów sierpniowych z programem Platformy.

    A z przymrużeniem oka:
    http://img251.imageshack.us/my.php?image=kaczystan0kv.png
    😉

  2. Aha, dowaliłem Tuskom, to powinienem dla równowagi dowalić Kaczkom. 🙂

    Słuchając wystąpienia Kaczki po 20:00 w tvn24 byłem dosłownie przerażony tym, co on mówi i jakim tonem to mówi… “IV RP = III Rzesza” wydawało mi się wcześniej przesadzonym żartem, teraz już nie tak bardzo…

  3. marcoos: heh, mialem to samo odczucie. Brzmial, wygladal i zachowtywal sie jak Hitler. Rece wyprostowane, oparte o stol, co chwila uderzal w niego reka, mina sciagnieta,niemal krzyczal, ostre, krotkie slowa – no wypisz wymaluj. I nie jest to dla mnie smieszne.

    A co do zwiazkow zawodowych. Nie myl robotnika ze zwiazkowcem. Nie myl czlowieka Solidarnosci, z dzisiejszym “zwiazkiem Solidarnosc”. W tamtych czasach w ruchu Solidarnosci brali udzial wszyscy – od profesorow, przez sportowcow, politykow, studentow, po robotnikow. I to, ze Tusk pracowal jako robotnik nie staje w sprzecznosci z tym, ze jest liberalem.
    Nie mozesz odbierac Tuskowi prawa do jego przeszlosci, ktora zostala stworzona w Solidarnosci – niezaleznie jak ciezko Ci zniesc, ze on jest liberalem, a wczesniej walczyl o wolnosc tak jak wielu innych liberalow walczylo o wolna Polske w Solidarnosci.

  4. Czarno to widzę. Lepper zdobył ponad 15%. A wybierali go ludzie wierzący w złodziejski socjalizm i wodzostwo, jeśli pójdą do wyborów, to zagłosują na duce-kaczkę.

  5. Przyznam szczerze, że po wczorajszej pierwszej turze byłam i jestem rozgoryczona.
    Moja babcia poszła głosować na Kaczyńskiego, bo ksiądz Rydzyk tak kazał. A wraz z nią, tuż po mszy, poszły setki innych starych bab, które najlepiej wiedzą, jaką Polskę zostawić nam – młodym – na najbliższe pięć lat. Nie chcę na to tracić nerwów, więc powiem krótko – przełóżmy drugą turę wyborów na środek tygodnia. I żeby padał desz, było ślisko i zimno.

    Żeby młoda inteligencja mogła żyć w kraju wolnym i otwartym a nie w gettcie postrydzykowych przesłanek i pod rządzami koalicji PiS + Samoobrona + LPR.

  6. A ja z wielką radością patrzę jak się kopią po jądrach. Nawet Kurski uśmiecha się do ‘osieroconych’ wyborców Włodzimierza Cimoszewicza, nazywając – co znamienne: post factum – sprawę Jaruckiej prowokacją Miodowicza i Brochwicza. Jeśli nie jest się zwolennikiem ani jednego, ani drugiego kandydata, to taka kampania może być prawdziwą ucztą. Co zaś się tyczy tego, o czym piszesz, Gandalfie, to akurat wydaje mi się, iż częściej do pomocy służb i chwytów poniżej pasa uciekają się sztabowcy Tuska – po sprawie Jaruckiej, artykule we “Wprost” towarzysza Króla o rodzinie Cimoszewicza, teraz – zapewne z podobnego źródła – artykuł o Marcinkiewiczu. Cóż, koleś jest merytorycznie naprawdę cieniutki i jego pierwotne notowania są tymi, na jakie rzeczywiście zasłużył.

    Pytanie do znawców: czy w dniu wyborów, w Wieczorze Wyborczym, Tusk był na dragach? Spił się? Nie wyspał? Bo wyglądał fatalnie. Aż zabawnie było oglądać, jak zachęcał wyluzowanego Kaczora do tego, żeby się uśmiechnął, a sam miał minę wielce kwaśną. Bredził też o tym, iż to nie wielkie pieniądze wydane na kampanię, nie billboardy, nie ulotki, lecz osobowość kandydata zdecyduje w drugiej turze. Niezły tupet, trza przyznać. 😆

  7. “wyluzowanego Kaczora” ? Ah… to tak wyglada wyluzowany kaczor… to ja sie go boje jeszcze bardziej… Widziales jego “expose” zaraz po wynikach? To na ktorym zachowywal sie jak Hitler?

  8. Miałem na myśli ten moment, w którym miała miejsce jednoczesna transmisja z obu sztabów wyborczych i rozmowa obu kandydatów. Tusk przez zaciśnięte usta mówił, że należy się uśmiechać. 🙂 Oczywiście w trakcie swojego expose, w którym się ‘rąbnął’ był w liczeniu Rzeczy Pospolitych, był Kaczor ździebko nabzdyczony. Tak czy owak jest wesoło.

  9. Uczta? Przecież tutaj chodzi o Polskę, a nie o jakieś zabawy w piaskownicy. Niemcy mają na taki punkt widzenia słowo “schadenfreude”, ja swojego określenia nie będę pisał.
    Zwolennikiem Tuska nie jestem, bo choć on nie jest głupim facetem, to ciągnie za sobą stado karierowiczy typu Miodowicz, Rokita, Schetyna i wielu innych. Sęk w tym, że Kaczyński ciągnie za sobą taki “zaciąg”, że mogę głosować i na diabła, żeby ta hołota się do władzy nie dorwała.

  10. Tak jak wcześniej mówiłem. Kaczyński gra pod publikę. Całe szczęście, że wyleciał (chyba) najgorszy krzykacz z jego sztabu, ale czy aby na pewno?
    Mam nadzieję, że ludzie nie dadzą się omamić i że puste obietnice trafią tylko do tych, którzy wcześniej głosowali na Kaczyńskiego.
    Nie wiem jak to wygląda z perspektywy wyborców PiSu, ale czy oni nie widzą jak pogrywa sobie ich kandydat?
    Oby Tusk zwyciężył w drugiej turze. Mamy dzięki wyborom parlamentarnym skopane następne 4 lata. Potrzebny jest prezydent, który będzie bronił Polski przed radykalnymi zmianami. Bo aż tak źle nie jest, żeby nie mogło być gorzej….

  11. Jeśli prezydentem zostanie Lech, to jak już krakałem pisałem, wyraźnie widzę na horyzoncie koalicję: PO+Samoobrona+SLD = 133+56+55 = 244, wobec conajwyżej LPR+PiS+PSL = 34+155+25 = 214.

  12. Uczta – nie uczta. Określenie nie jest tu najistotniejsze. W każdym razie jest coś pociągającego w obserwowaniu z dystansu i bez emocji zmagań i kopania się po jądrach przez dwóch kandydatów, których uważa się za porównywalnie złych. Zgadzam się więc, że to nie zabawy w piaskownicy, że tu chodzi o Polskę, ale akurat ci dwaj kandydaci nie są tymi, na których chciałbym praktykować naszą specjalność narodową, czyli wybór mniejszego zła. 😈

  13. Pociągające? To jest żenujące, że kupa kolesi z parciem na stołek urządza sobie igrzyska naszym kosztem. A wybór mniejszego zła jest konieczny. Może i Tuska nie kocham, ale będę na niego głosował. Jeszcze pamiętam czasy z PZPR jako wyrocznią i nie bardzo mam ochotę do nich wracać.

    A co do Kurskiego, to po łbie mi krąży następujący scenariusz:
    “Mamy różne haki na Tuska, które nie są prawdziwe, ale mogą odebrać mu głosy. Nie da się ich głosić z naszego sztabu, bo nas oskarżą o kłamstwa i tym podobne machnacje. Skoro tak, to Jacuś ze sztabu »wyleci« i będzie mógł nadawać na Tuska na całego. W razie czego my się od niego odetniemy, a Tuskowi będzie spadać.”

  14. Cóż, ja się nie pozwolę stawiać przed fałszywą alternatywą. Człowiek z zasadami (NaOH, KOH?) i sprzyjające mu przekaziory na każdym kroku domagają się od innych odpowiedzialności za swoich ludzi i przeprosin, gdy ci posuną się za daleko. Sam jednak do żadnej odpowiedzialności się nie poczuwa i przepraszać nie zamierza. Czysta socjotechnika – po obu stronach zresztą. Nie znajduję żadnego istotnego kryterium, pod względem którego miałby być dla mnie mniejszym złem Donald Tusk, tak samo jak nie znajduję go w stosunku do Lecha Kaczyńskiego.

  15. Nie znajdujesz kryterium? Naprawdę? Wobec tego albo nie bardzo interesujesz się polityką, albo nie bardzo rozumiesz, co oferuje jedna i druga partia. Jstem bardzo daleki od bycia fanem Tuska (czego dowody znajdziesz na tym blogu), ale jeszcze dalszy jestem od powrotu do PRL, zwłaszcza że pamiętam tamte czasy całkiem dobrze.
    Zresztą o czym ja mówię. Będziesz miał swoją firmę, to zaczniesz mówić inaczej. Każdy zaczyna, jak się zorientuje, czym się różni idiotyczny fiskalizm rodem z PRL od liberalnego podejścia do firm.
    Nie uśmiecha mi się płacenie kosmicznie wysokich podatków tylko dlatego, że pijane bydło z Solidarności znowu przyjedzie do Warszawy na rozpierduchę.

  16. mohawk: to pozwol, ze wskaze Ci roznice.
    Konkretnie, w przypadku oskarzen i przepraszania, roznica jest taka, ze Kurski klamal.
    Natomiast Gronkiewicz-Waltz, jakbym jej nie lubil, mowila prawde. I to, ze mowila prawde potwierdzaja wszyscy (wlacze ze szpitalem o ktorym mowa, ktory sam PO zaprosil!).
    PiS mowi jedynie, ze zada przeprosin, bo Gronkiewicz uzyla smiertelnie chorych ludzi do gry wyborczej – i to jest nieetyczne, ok. Ale mowila prawde. Jesli nie widzisz roznicy miedzy klamstwem a prawda, tylko wspolczuje. PiS wlasnie na to liczy, ze nikt nie bedzie sie zajmowal tym, kto mowil prawde a kto nie, kto naduzyl, a kto sklamal, tylko beda sie zajmowac kto kogo przeprosil. Nabrales sie…

  17. No, żeby było śmieszniej, to na konfpresie nie było żadnych chorych, więc i zarzut o ich wykorzystywanie jest śmieszny.
    Zresztą lamenty PiS-u nie powinny dziwić, za wszelką cenę muszą odwrócić uwagę od meritum konferencji Gronkiewiczowej. Wszak na tej konferencji jasno pokazano, jak to Kaczyński potrafi rządzić dużym miastem i jaki burdel panuje w Warszawie.

  18. Nie znajdujesz kryterium? Naprawdę? Wobec tego albo nie bardzo interesujesz się polityką, albo nie bardzo rozumiesz, co oferuje jedna i druga partia.

    Albo po prostu mam poglądy odmienne od Twoich. Ale nie bój się, Drogi Przedsiębiorco, Któremu Państwo Rzuca Kłody Pod Nogi, PiSuary grają tylko pod publiczkę. Polityką gospodarczą zajmie się zapewne Platforma, a PiS aparatem represji.

  19. Po pierwsze zaznaczę, że do Kaczyńskiego jest mi niezmiernie daleko i – jak już chyba wspominałem – nie zagłosuję na niego. Odnosząc się do kolejnych zarzutów:

    1. Kurski ‘zrobił’ atak w swoim stylu – ostry, bezpardonowy, kłamliwy. Po tym jednak jak macherzy od czarnego piaru ze stajni Tuska załatwili Cimoszewicza wcale mi Tuska nie żal, a mam wręcz swego rodzaju schadenfreude. Ale oczywiście wszystkie prawie bez wyjątku sprzyjające Tuskowi ‘reżimowe’ przekaziory, swojemu kandydatowi krzywdy nie zrobiły.

    2. W sprawie hospicjów, nie wypowiadam się co do meritum, którego nie znam w szczegółach, przypomnę jednak, koledzy liberałowie, że zatrzymaliście się na platformerskiej argumentacji, którą PiSuary odpierały, wspominając o zmianie przepisów prawa, wzroście sumarycznych nakładów, które zostały rozdzielone na więcej niż poprzednio placówek (W tym kontekście, wydaje się więc, że to Ty, niezachwiany w swej pewności siebie gandalfie, dałeś się nabrać, a nie ja [z mojego zresztą nabrania nie będzie miał pożytku żaden z kandydatów 😆 ]; jeśli uwierzę w pomijanie przez media argumentów którejś ze stron, to prędzej Kaczyńskiego niż Tuska). Oczywiście kwestią gustu jest ocena, czy organizacja konferencji prasowej konkretnie w hospicjum “przystoi”. Jeśli racja merytoryczna byłaby po stronie PiSu to i zniesmaczenie chwytem pod publiczkę wydawałoby się bardziej uzasadnione.

    Pomijam już doprawdy żenującą kwestię krytyki polityki społecznej prowadzonej przez Kaczyńskiego w Warszawie przez partię i kandydata ‘wściekłych’ liberałów.

  20. Inne poglądy? ROTFL
    Rozróżnianie tych akurat kandydatów to nie kwestia poglądów, ale zdrowego rozsądku. Albo się go ma, albo nie, to jest od poglądów niezależne (w drugą stronę niekoniecznie). Oczywiście można wyznawać zasadę “jak nie mój kandydat, to żaden”, ale to jest wyłącznie przejaw niedojrzałości i kompletnego niezrozumienia polityki.

    Firma? Zacznij taką prowadzić i spróbuj kogoś zatrudnić, to pogadamy.

    Hospicjum – nie znasz sprawy w szczegółach, ale się wypowiadasz? Interesujące…
    Zanim zaczniesz pisać kolejne rzeczy na ten temat, to bądź łaskaw się zapoznać ze szczegółami, OK? Na przykład takimi, że kasę hospicjom przekazano dopiero we wrześniu, “po rozpisaniu konkursu”. Dla ułatwienia dodam, że wrzesień to kampania wyborcza, a w dobrze zarządzanym mieście takie konkursy rozpisywane są na początku roku.

    Swoją drogą to zastanawiające, jak wiele osób nie chce (nie potrafi?) ruszyć czterech liter do wyciągnięcia własnych wniosków, tylko polega na propagandowej papce. Tak to chyba już jest, gdy się nie używa nabytej bądź wrodzonej…

  21. mohawk: mieszkam w Wawie. Widze co zrobil Kaczynski… Z rzeczy najbardziej przyziemnych wymienie:
    – usuniecie funkcji dozorcy w budynku
    – rozwiazanie umow na sprzatanie objesc budynkow
    – zwiekszenie nakladow na kompletnie bezuzyteczna straz miejska
    – przegranie pieniedzy na metro
    – przeprowadzenie wystawy “warszawa przyszlosci” na miesiac przed wyborami – po 3 latach rzadzenia
    – opublikowanie za ciezkie pieniadze materialu “Plan rozbudowy warszawy” ktory byl dolaczany do kazdej warszawskiej gazety na tydzien przed wybrami – po trzech latach kadencji.

    Pierwsze dwa spowodowaly, ze budynki mieszkalne w warszawie zaczely wygladac jak syf. Chyba, ze sa w rekach prywatnych. Tak oto PiS sam dowodzi jaka wartosc ma “wlasnosc publiczna” ktora zamierza kultywowac poprzez spowolenienie prywatyzacji.
    Pozostale to juz po prostu zalosna nieudolnosc.
    Co zrobil dobrze? Muzeum Powstania Warszawskiego. Faktycznie, to odstrzelil swietnie. Szkoda, ze zakrywa tym cala reszte swoich rzadow w Warszawie w ktorych potwierdza slowa Walesy – “To czlowiek do walki, nie do rzadzenia”.

  22. Do syfu w Warszawie mogę dorzucić Szybką Kolej Miejską, która z wielką pompą została otwarta tuż przed wyborami. Pociągów jest tylko 6 na jakieś 300 codziennie dojeżdżających. Wagony są przestarzałe (sprzed 30 lat), choć odmalowane i odświeżone. Nie jeżdżą szybciej, niż inne pociągi, bo na to nie pozwalają szyny. Jeśli mi się cyferki nie powaliły, to całość kosztowała 55 milionów złotych i nic za tym nie idzie.

    Muzeum też nie było zrobione porządnie, przecież po otwarciu robiono kolejne poprawki etc. Dodatkowo idiotycznie wydawano kasę, np. za kilkanaście tysięcy zbudowano kiepską replikę pojazdu powstańczego, podczas gdy oryginalny pojazd stoi w Muzeum Wojska Polskiego i za połowę tej kwoty można byłoby go doprowadzić do stanu z sierpnia 1944.

    Warszawa obsadzona jest kolesiami z klucza partyjnego, co najbardziej chyba widać w obsadzie ważnych stołków w służbie zdrowia. Już od paru lat TVN pokazuje lokalnych kacyków i macherów, których Urząd Miasta w ogóle nie śmie ruszyć z komfortowych posadek.

    Mosty w Warszawie leżą i kwiczą, choć wszyscy mówią, że potrzeba przynajmniej dwóch kolejnych. Potrzeba też zadbać o metro, ale do tego potrzeba kompetentnych urzędników.

    Mógłbym tak jeszcze długo, ale mi się nie chce. Na szczęście nie dotyczy mnie to bezpośrednio, w Warszawie tylko załatwiam interesy.

  23. taaa… slynny most siekierkowski w ktorego budfwe wlozono niesamowite miliardy natomiast nie rozstrzygnieto przetargu na budowe dojazdu wiec most jest prawie gotowy, a dojazd bedzie za kilka lat… 😉

  24. Cieszę się, że Ci, Mikołaju, humorek dopisuje. Mógłbyś jednak darować sobie ten protekcjonalny ton, bo dokładnie nic o mnie nie wiesz, a fakt posiadania firmy nie czyni Cię automatycznie wielkim specem od gospodarki [moje, w sposób oczywisty niereprezentatywne, doświadczenie zdaje się świadczyć o wybitnie jednostronnym podejściu tej grupy do tych zagadnień], ani od polityki.

    Powtórzę ponownie, iż nie pozwolę się stawiać wobec fałszywej alternatywy. Albowiem to nie jest tak, że nie byłbym gotów poprzeć jakiejś wersji ‘mniejszego zła’ – czyli kandydata innego, niż – powiedzmy – mój wymarzony. Nie znaczy to jednocześnie, że poprę każdego, który nie jest największym złem. Wybór między dżumą a cholerą nie jest dla mnie kuszącą perspektywą (swoją drogą, ciekaw jestem, co byście mówili, gdybyście mieli za te półtora tygodnia wybierać między Lepperem a śp. Danielem Podrzyckim). W zasadzie do Tuska wiele bym nie miał (poza wściekłym gospodarczym liberalizmem, ale to nie jest obszar działania prezydenta), gdyby nie jego zupełna nijakość, skrywana pod pudrowanym i lukrowanym wizerunkiem billboardowym, a kryjąca, jak się wydaje, potencjalne niebezpieczeństwo, jego konformizm i zmienność (a może brak?) poglądów, obłuda. Jeśli człowiek ów, który w początku lat dziewięćdziesiątych próbował budować ortodoksyjnie liberalną formację polityczną [w swoim liście do rodaków jakby o niej zapomniał], który naonczas wyrażał poglądy w wielu sprawach zbieżne z moimi (a które teraz chętnie wyciąga mu – jako domniemany ‘hak’ – telewizja Trwam :lol:), obecnie bredzi, iż “udało mu się” połączyć w swojej partii liberalizm gospodarczy z konserwatyzmem obyczajowym, to co mam o tej obłudzie sądzić? Jakby nie wiedział, jakie poglądy do niedawna wyznawał… Jakby nie wiedział, że taki zestaw jest obecnie dość powszechnie akceptowaną – w każdym razie przez przekaziory głównego nurtu – kombinacją składającą się na polską poprawność polityczną [cóż to więc za wielkie osiągnięcie – popłynąć z prądem?]… Przypomnę Wam również, iż to platformerski omc premier z Krakowa oburzył się na Jarosława Kaczyńskiego gdy ten sugerował, iż Tusk nie gwarantuje budowy IV Rzeszypospolitej. Poruszając się w sferze sloganów, używanych przez obu kandydatów: jeśli Tusk ma również gwarantować jej budowę, i biorąc pod uwagę fakt różnego podejścia kandydatów do gospodarki (Polska “solidarna” vs. Polska “liberalnego eksperymentu”), można wnioskować, że obaj są zgodni przynajmniej w kwestii realizacji programu represyjno-zamordystycznego na projekt IV Rzeszypospolitej się składającego.

    Sprawę hospicjów ze swej strony zamknę – ze względu na niedostatek wiedzy i chęci podjęcia wysiłku, mającego na celu jej poszerzenie – stwierdzeniem, iż Wasze argumenty w najlepszym razie nie w stu procentach odparły argumentację Ziobry.

    Ja też, Gandalfie, mieszkam w Warszawie, ale nie będę udawał, że bezpośrednio odczułem nieudolność, jaką Kaczor popisał się rządząc stolicą. Większość jego wpadek (choćby casus slumsów, o ktorym – jak przystało na liberałów – się nie zająknęliście) znam z lektury prasy.

    BTW. Muzeum Powstania też, o ile wiem, miało obsuwę w czasie.

  25. Towarzyszu Mohawk, więcej zaufania do nauk Partii. Cytujecie już całkiem dobrze wystąpienia z ostatniego zjazdu, ale nadal nie macie zaufania do naukowego światopoglądu. Zapamiętajcie sobie zatem raz na zawsze, iż z wypowiedzi można zbudować portret autora. Portret, który często mówi o piszącym więcej, niż głoszone przez niego tezy.
    Złóżcie zatem porządną samokrytykę na najbliższym zebraniu, a partia Wam wybaczy. Przy okazji pomyślcie nad kolejną samokrytyką za brak czujności rewolucyjnej. Niejednokrotnie partia traciła, gdy jej członek łączył swoich oponentów w jedność.

    P.S. Śmiem twierdzić, że mimo wszystko na temat polityki mam jednak odrobinę do powiedzenia. Gdybyś przejrzał uważnie blog Gandalfa, to byś wiedział dlaczego. Wiedziałbyś również, czemu łączenie nas w jeden front świadczy o… ech, nie będę złośliwy i nie dokończę, o czym to świadczy. Możesz sobie w to miejsce wstawić dowolne, średnio pochlebne określenie.

    Jeszcze jedno – nie licz na kontynuację. Nie lubię dyskutować z pustosłowiem oraz tezami propagandowymi.

  26. Gdy prawicowa argumentacja sięga bruku, zaczyna drwić z wypowiedzi oponenta, odwołując się do peerelowsko-partyjnego żargonu. Cóż, takie zapewne jej ultima ratio. Nic to, że wraz z oddalaniem się od epoki PRL – zwłaszcza w relacjach ludzi, jak zakładam, jeszcze nie starych – jest to coraz bardziej żenujący anachronizm.

    Problem z Twoimi portretami, Mikołaju, jest taki, że mało są one warte. Świadczą raczej o Twoim zadufaniu w sobie niźli o jakichkolwiek moich cechach. Ja zresztą takich portretów – z wyjątkim przypadków ludzi niezdolnych do jakiejkolwiek sensownej wypowiedzi i argumentacji – staram się nie tworzyć (a tym bardziej triumfalnie ogłaszać), wychodząc z założenia, że internet jest forum wymiany argumentów, i że argumenty tu wystarczą. Mniejsza jednak z tym.

    Fragmenty do których chciałbym się odnieść:

    Wiedziałbyś również, czemu łączenie nas w jeden front świadczy o… ech, nie będę złośliwy i nie dokończę, o czym to świadczy. Możesz sobie w to miejsce wstawić dowolne, średnio pochlebne określenie.

    Nigdy nie łączyłem Was w jedność inaczej niż przywołując fakt identyczności Waszych stanowisk w określonej sprawie (na tyle, na ile zdołałem się zorientować różni Was – w kwestii wyborów – głównie entuzjastyczność poparcia dla Tuska). A to jest jak najbardziej dopuszczalne. Tak samo jak dopuszczalne jest łączenie mnie w jeden front z działaczem LPR w kwestii agresji na Irak (a przynajmniej tych jej aspektów, w których jesteśmy zgodni), choć chyba nie w jakiejkolwiek innej.

    P.S. Śmiem twierdzić, że mimo wszystko na temat polityki mam jednak odrobinę do powiedzenia.

    A czy ktoś (w szczególności ja) Ci broni? Jesteśmy obywatelami i mamy prawo do posiadania i wyrażania własnych poglądów, których sama treść nie daje jednak żadnych podstaw do wywyższania się.

    Gdybyś przejrzał uważnie blog Gandalfa, to byś wiedział dlaczego.

    Z całym szacunkiem dla gandalfa, jego blogu i Twoich w nim wypowiedzi, obawiam się, że nie jestem w stanie obiecać aż tak wnikliwej ich lektury. Powiem jedynie, że nie sądzę, iżby charakter głoszonych przez kogokolwiek tez, dawał mu jakieś recenzenckie prerogatywy względem innych dyskutantów.

    Jeszcze jedno – nie licz na kontynuację.

    No cóż, przyjdzie się pewnie obwiesić… 😈

    Nie lubię dyskutować z pustosłowiem oraz tezami propagandowymi.

    Rozumiem, że zamiast z nimi wolisz dyskutować nimi. 😛

  27. Pręgierzowym zwyczajem mógłbym zapytać: krakersa?, ale to jest za słodkie, żeby nie skomentować.

    “Prawicowa argumentacja”
    “entuzjastyczność poparcia dla Tuska”
    “nie sądzę, iżby charakter głoszonych przez kogokolwiek tez, dawał mu jakieś recenzenckie prerogatywy względem innych dyskutantów”

    ROOOOOOOOOTFL 😀

    Towarzyszu Mohawk, wykazujecie się daleko posuniętym lenistwem. Na tym blogu działa wyszukiwanie i nie powinniście się kompromitować wyżej wypisanymi głupotami.

    No i tym razem naprawdę koniec dyskusji, choć jestem przekonany, że nie odmówisz sobie kolejnego równie błyskotliwego komentarza. Oczyma wyobraźni widzę kilkudziesięciolinijkową tyradę na wstrętnych liberałów, których tyranii kres już widać. Ba, może nawet będzie coś o jutrzence swobody?

  28. Towarzysz czy Kolega Mikołaj wyemitował kolejną – w zamyśle zapewne błyskotliwą – porcję szumów, łamiąc przy tym dane wcześniej słowo, że nie będzie kontynuacji. W sumie różnica niewielka, bo do odnoszenia się do meritum ma wstręt nieprzeparty. Może więc rzeczywiście milczenie jest w tym przypadku złotem.

    W swoim jednak dążeniu do błyśnięcia nie zdołał swoich prześmiewczych uwag wyrazić dostatecznie jasno (przynajmniej dla mnie [zakładam, że ta uwaga spowoduje u niego pęcznienie jego ego]). Otóż nie bardzo rozumiem, po pierwsze, o wypisywanie jakich głupot mnie szanowny Mikołaj podejrzewa, po drugie zaś, jak sytuację w tej materii mogłoby zmienić skorzystanie z wyszukiwarki. Z całym szacunkiem dla gandalfa, nie uważam jego blogu za źródło wiedzy, ktorej (jak rozumiem) zdaniem Mikołaja mi ‘nie staje’, 😛 a przeto nie znajduję sposobu, aby, nawet przeczytawszy calą jego zawartość, uczynić zadość oczekiwaniu Mikołaja odnośnie do wypisywania głupot.

    Na zarzut lenistwa odpowiem w ten sposób, że mimo iż obecnie moja kondycja zdrowotna pozbawiła mnie możliwości touchtypingu, to jednak podjąlem ten wysiłek i wypowiadam się obszerniej niż mój interlokutor, którego – nawiasem mówiąc – mentorski i prześmiewczy ton nie skłania do wykazywania się większą dozą pracowitości i dociekliwości.

Comments are closed.