Election results

Stało się. Mamy nowego prezydenta USA.

Trudno mi opisać jak bardzo się ciesze z tego wyniku, jak głęboko wierzę, że Barack Obama będzie największym i najważniejszym politykiem na prestrzeni 10, 20 lat. że będzie się go pamiętało nie tylko po jego kadencji, ale i za sto lat i za dwieście.

Cieszę się też, że drugi raz z rzędu w wyborach nie pomyliłem się co do wyniku. Przewidywałem zwycięstwo Tuska, przewidziałem zwycięstwo Obamy i to całkiem szczegółowo (choć przewidywanie 4 godziny przed zamknięciem lokali wyborczych nie jest może aż takim sukcesem ;)).

Dobrze przewidziałem ciąg zdarzeń. Po zamknięciu lokali Obama miał 3% przewagi, potem ją stracił a na koniec dnia mieliśmy 5% przewagi Obamy. Ostatecznie nie wygrał 8-10% tylko 7%, ale to też daleko nie jest zwłaszcza, że faktycznie zyskał ponad 350 głosów elektorskich (365 na dzień dzisiejszy, ale może jeszcze dostać 11 z Missouri).

Symboliczne są reakcje np. Collina Powella, słynnego republikańskiego sekretarza stanu, który najpierw w pięknym wystąpieniu poparł Obamę:

a potem, po wyborach rozpłakał się mówiąc o tym co się stało:

Warto też obejrzeć co mówi Zbigniew Brzeziński (security adviser of Jimmy Carter):

Dodatkowo, z przeszłości, wywiad Obamy w Googleplexie z zeszłego roku:

Krzysztof Leski napisał na swoim blogu, że nie zgadza się ze słowami Ramy Yade, jakoby zwycięstwo Obamy było “Obaleniem muru berlińskiego razy dziesięć”, ponieważ to drugie dało wolność 150 mln ludziom.

Mogę tylko zaznaczyć, że wybór czarnoskórego kandydata na prezydenta USA to nie tylko szok po 400 latach od założenia kolonii w Stanach, to odwrócenie karty, która leżała w tę samą stronę od antycznej Grecji w której biali mieli czarnych niewolników. Zdrowo ponad 2500 lat historii “dominacji” białego człowieka dobiega końca. Zaś mur berliński symbolizuje koniec epoki trwającej ile… 40 lat? To jak to jest z tymi proporcjami panie Leski?

A skoro już o tym. Co pewien czas, zwłaszcza gdy milczy, nabieram takiego malutkiego podejrzenia, że może wyolbrzymiam. Ze może Jarosław Kaczyński nie jest taki zły jak go media malują, może mi troszeczke z nim po drodze w paru sprawach, a Lech Kaczyński może ma sensowniejsze podejście w sprawie Rosji i ten jego XX-wieczny model polityki sprawdza się wobec XX-wiecznego modelu odnowy Rosji bardziej niż dyplomacja XXI-wieku (nawet słaba) stosowana przez rząd Tuska…

Jednak gdy tylko coś takiego niechcący wpadnie mi do głowy to zaraz pan Prezydent palnie coś o Wałęsie czym po raz kolejny pokaże, że jest małym człowiekiem zapętlonym w swoich uprzedzeniach i nie umie wspiąć się ponad pewien poziom (i wcale nie bronię tu Wałęsy, ale tak się składa, że Wałęsa jest elektrykiem Noblistą który nigdy nie aspirował do bycia Inteligentem i człowiekiem obytym ze światem, więc tak, więcej oczekuje od Kaczyńskiego).

Natomiast Jarosław albo pojedzie na Jasną Górę po raz kolejny wygłosić swój opis tego jak wygląda Polska pod rządami Tuska (zło wcielone, koniec świata, chcą zniszczyć Polskę oraz że on jest drogą do “ostatecznego zwycięstwa Polski” – cokolwiek miałoby to znaczyć), czyli przypomni, że jest fanatykiem religijnym, zaślepionym czarno-białą wizją świata, podziałami na “my i oni” i nieustającej walce ze wszystkim co nie jest takie jak on (słynne już “każdy kto chce dobra i pokoju w Polsce *musi* nas popierać”), albo powie coś z użyciem słów których nie rozumie. Tak się stało gdy ogłosił, że “on już wie co to znaczy obciach, wyczytał w Internecie”, a ostatnio gdy ogłosił, że poseł Górski ma prawo mówić co chce, bo “Polityczna poprawność nie powinna krępować nikomu ust”.

Polityczna poprawność… zastanówmy się. Co powiedział poseł Górski?

“Jej prezydentem, głową największego na świecie mocarstwa został kumpel lewackiego terrorysty Williama Ayersa, polityk uważany przez republikańską prawicę za czarnoskórego kryptokomunistę.”

“Kumpel lewackiego terrorysty” to oczywiście zrzynka z Fox News i DrudgeReport. Określenia będące częścią czarnej kampanii republikanów i tezy od których zdecydowanie partia republikańska się odcieła. Ale co posłowi to przeszkadza?

“W trakcie kampanii wyborczej kandydat demokratów złożył wiele populistycznych obietnic, kierowanych głównie do niezamożnej części amerykańskiego społeczeństwa. Niczym Robin Hood zapowiedział, że zabierze bogatym i rozda biednym. Ma zamiar zmniejszyć podatki najbiedniejszym, a podnieść więcej zarabiającym.”

Byłem ciekaw jak sobie tutaj poradzi. Wszak pod względem ekonomicznym plan Obamy znacznie bliższy jest PiSowi niż PO… Ale jak widać nie przeszkadza mu ta dwulicowość, jak większości prawicowych aktywistów (np. salon24), którzy bez żadnej refleksji jadą po programie dzielonym przez Obamę i PiS…

” Zatem w kwestiach polityki zagranicznej Obama jest pacyfistą i – jak określili go republikanie – naiwnym mięczakiem.”

A pacyfizm i dążenie do braku wojen jest, jak wiadomo, powszechnie znaną wadą wedle posła Górskiego, który sam pewnie będąc “jak go określili demokraci” mięczakiem życiowym który w szkole był lany przez wszystkich większych chłopców wyrósł z nienawiścią do słabości, ukrytą nienawiścią do samego siebie i pragnieniem bycia “mocnym”… tak?

“Barack Hussein Obama swój sukces zawdzięcza osobistemu urokowi i w znacznej mierze liberalnym mediom, które wśród młodego pokolenia Amerykanów wykreowały modę na obamizm, jak w Polsce na Platformę Obywatelską i Donalda Tuska.”

O proszę. Znowu. Poseł Górski ma dwie szufladki w główce, białą i czarną. Białe to ja, moja partia i jest dobre. Czarne to oni, inne partie i jest złe. No i biedny pan poseł, po tym jak przygotowywał się do swojej wypowiedzi śledząc wszystkie “smear campaigns” (zapomniał chyba tylko o niedoświadczeniu Obamy, oraz jego cioci będącej w USA nielegalnie), musiał nałożyć Obamę na swój wąziutki światopogląd i dopasować to jakoś.

Na co zwróciła uwagę Staniszkis, PiS ma wieczny żal do wszystkich do okoła, że ich nie popierają (co pasuje do słow Kaczyńskiego przytoczonych wyżej) i jak coś im się nie uda to wiecznie zwalają na innych – głownie “liberalne media”… Ciekawe, że Ci, których PiS chce tutaj tłumaczyć – republikanie – ani razu nie zająknęli się, że winne są media. Poseł Górski wie jednak lepiej. Wszak jest ekspertem politycznym USA.

“W gabinecie senatora Obamy wisiały cztery podobizny: Thurgooda Marshalla, pierwszego czarnego sędziego Sądu Najwyższego, Muhammada Ali, czarnoskórego mistrza boksu, Mahatmy Gandhiego, wielkiego orędownika pokoju, i prezydenta Abrahama Lincolna, który zgniótł konserwatywne południe i zniósł w Ameryce niewolnictwo.”

Skandal. Jestem tak samo oburzony jak poseł Górski. W gabinecie posła Górskiego wisi zamiast tego pewnie portret Arnolda Masina, słynącego z wypowiedzi, że Obama to “czarny Hitler”.

“Już niedługo Ameryka zapłaci wysoką cenę za ten grymas demokracji. Jak powiedział mój klubowy kolega poseł Stanisław Pięta, Obama to nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka.”

Już pomijam, że PiS nie umie się pogodzić z żadną przegraną, rozdęte do granic niemożliwości ego, kompleksy i zaślepienie przekonaniem o swojej “absolutnej” i “oczywistej” racji muszą wywoływać frustrację i złość za każdym razem gdy coś nie pójdzie po ich myśli… Poseł Górski jednak tutaj straszy i grozi. I to nie swoimi słowami, za co mółby zostać odizolowany jak pojedyńczy wybryk, lecz słowami swojego kolegi z partii… Co każde podejrzewać, że takie poglądy to norma w tej partii, zresztą broniona przez prezesa…

Od razu budzę się i przypominam dlaczego zrobie wszystko, aby PiS nigdy nie wrócił do władzy… Dziękuje Jarku.

Natomiast najbardziej uderzające jest zderzenie reakcji PiSu i Salon24 z wystąpieniem samego McCaina:

“Senator Obama and I have had and argued our differences, and he has prevailed. No doubt many of those differences remain.

These are difficult times for our country. And I pledge to him tonight to do all in my power to help him lead us through the many challenges we face.

I urge all Americans … I urge all Americans who supported me to join me in not just congratulating him, but offering our next president our good will and earnest effort to find ways to come together to find the necessary compromises to bridge our differences and help restore our prosperity, defend our security in a dangerous world, and leave our children and grandchildren a stronger, better country than we inherited.”

Czy kiedyś dorobimy się takiej prawicy? Prawicy bez kompleksów, szanującej inne poglądy i innych ludzi, prawicy która przegrywa sama, a nie przez “liberalną nagonkę” i która buduje sama, a nie wysługując się imieniem Boga co w ich przekonaniu daje im moralne zwycięstwo “z innymi – ze złem”…

To tak… wiem, znowu mieszam politykę USA z Polską. Wiem, sam nakładam Obamę na PO a McCaina na PiS. To raczej reakcja niż przyczyna. Dla mnie Obama jest kompletnie inny od PO, a McCaina cenię o niebo bardziej niż PiS i choć twierdzę, że ich programów nie da się nakładać, to można próbować osobowości… I wówczas obaj kandydaci na prezydenta USA powodują, że to co nazywamy politykami w Polsce wypada jakoś tak żałośnie i budzi się za nich wstyd. Następne pokolenie to zmieni, czy będzie takim posłem Górskim?