Sprawa Palikota – pierwsze rozczarowanie

Sprawa Palikota i jego wpisu na blogu kończy się niczym.

Szkoda.

Byłem bardzo zadowolony, gdy PO powołało komisję Przyjazne Państwo. Byłem bardzo zadowolony gdy jej przewodzenie zostało dane właśnie jemu. Bałem się, że komisji odpowiedzialnej za upraszczanie przepisów dla przedsiębiorców przewodzić będzie ktoś bez doświadczenia,  kto nigdy nie zakładał firmy, nie zmagał sie z prawem handlowym, podatkowym, budowlanym i tą ośmiornicą biurokracji.

Niestety pan Palikot zanim zdażył pokazać cokolwiek ze swoich prac urządza publiczne odpytywanie prezydenta o stan jego zdrowia. Po pierwsze robi to żałośnie nieudolnie – jest zbyt inteligentny by udawać, że nie wiedział, że jak się oskarża to trzeba mieć choćby poszlaki. Po drugie uderza w autorytet głowy mojego państwa, zupełnie niepotrzebnie i bez celu. Po trzecie tłumaczy się jak Andrzej Lepper – “ja tylko pytałem”. Po czwarte  jest to kolejny raz kiedy słyszę nazwisko Palikot i jeszcze ANI razu nie stało się to po czymś wartościowym dla mojego kraju.

Pewnie nie złamał prawa, ale pokazał się ze smutnej strony człowieka pozbawionego taktu. I nie obchodzi mnie czy Kaczyński faktycznie nadużywa alkoholu (też słyszałem te plotki, z wielu źródeł). To nie ma nic do rzeczy. Deklarowanie “troski” od zdrowie głowy państwa jest albo obłudne, albo głupie. Nie wiadomo co gorsze. Alkoholizm to bardzo wstydliwa choroba. W Polsce ma niesamowicie silne konotacje wartościujące. Palikot musi o tym wiedzieć. I jego tłumaczenie, że “o sprawy seksualne” już by nie zapytał, ale o zdrowotne tak, jest idiotyczne. Czy ja moge zapytać o psychozę, zaburzenia poznawcze, kompleks małego członka i skłonności pedofilskie posła Palikota? W trosce o jego zdrowie? Wszak to wszystko choroby, psychiczne.

Jeśli PO wyrzuciło Gilowską, i to w sposób niegrzeczny wobec kobiety, z która się pracowało tyle lat, to postawiło poprzeczkę bardzo wysoko. Z całą pewnością mogliby to zrobić wobec kogoś kto robi z siebie pajaca, i jest to jedyne czym “popisał się” od momentu wejścia do sejmu.

Pozostaje mi wierzyć, że Palikot się zamknie i pokaże coś wartościowego. Że jego komisja przyniesie wymierne, potężne efekty i zakładając firmę za 3 lata nie będę już stał 4 godziny po REGON (jak to robiłem w poniedziałek). Tylko i wyłącznie to mogłoby wytłumaczyć PO z decyzji pozostawienia go w spokoju.

Ten kraj potrzebuje ograniczenia biurokracji. PO jako pierwsze stworzyło organ specjalnie do tego przeznaczony (PiS tylko o tym mówiło, a liczba biurokratów rosła). Palikot jako pierwszy został wybrany do zarządzania nim. Od tego co pokaże zależy jak Polacy ocenią idee upraszczania systemu prawnego.I obawiam się, że jako ostatni. Jeśli on tę idee ośmieszy, to już nikt nie uwierzy, że warto próbować. A na razie ośmiesza… Ogromny minus.

Go Obama!

Heh… przewrotność losu… Demokraci potrzebowali kogoś tak słabego jak Kerry, żeby wytworzyć osoby takie jak Barack Obama czy John Edwards.

Polscy politycy muszą się jeszcze długo, bardzo długo się uczyć. Obama przypomina mi wystąpienie Steva Jobsa, natchniony, mocny, pogodny, zdeterminowy, stanowczy, łagodny… Oczywiście sam profil wystąpienia (podziękowanie za zwycięstwo w prawyborach w Iowa) determinuje styl. Nie ma programu, jest wizja i podziękowania. Ale na świetnym poziomie.

Mam nadzieję, że to właśnie Obama, będzie następnym prezydentem. I nie miałbym chyba nic przeciwko pani Clinton jako wice-prezydentowi ;)Najmocniejsze punkty:

  • mówili, że nie damy rady, że to niemożliwe, że nasze oczekiwania (dot. zwycięstwa) są za wysokie (zb – a mamy za mało pieniędzy)
  • mówili, że nasz kraj jest zbyt podzielony, zbyt zdeprawowany by  powstać razem we wspólnym celu
  • (…) demoracts, republicans, to stand together to say that we are one nation, we are one people and our time for change has come
  • you’ve said (…) to end the political strategy that is all about division and instead make it about addition
  • mnóstwo “the time has come” “for a change, change, change”
  • The time has come, for the president that will be honest (…), and will listen to you, even when we disagree.
  • Who won’t just tell you what you want to hear, but what you need to know.
  • I know you didn’t do this for me, you did this to prove that in the face of impossible odds, the people who love this country, can change them.
  • my journey has started on the streets of Chicago, doing what so many of you have been doing for this campaign – organizing and working and fighting to make peoples life just a little bit better.
  • cały tekst o nadziei, długi i świetnie poprowadzony, aż do genialnego nawiązania do powstania USA, chwili ciszy i najlepszemu tekstowi tego przemówienia:
  • Hope is what let me be here. With a father from Kenia and mother from Kansas and a story that can only happen here, in the United States of America.
  • Hope is a bedrock of this nation. A believe that the history of this country will not be written for us, but by us.
  • that together, ordinary people, can do extraordinary things
  • because we are not a collection of the red states and the blue states, we are the United States of America

Przemówienia innych:

Hillary Clinton – niezłe, spokojne, stonowane. Sprawia wrażenie kobiety doświadczonej, niezależnej. Świetna mowa ciała. (zazdroszczę ;))

John Edwards – no nie mój typ. Bardziej populistycznie od innych – ciągle o pojedyńczych, wzruszających osobach i ich przeżyciach – jak Fakt, bez przerwy mruga oczami co wygląda słabo.

Mike Huckabee – świetny mówca. Spokojny, budzący zaufanie, pozytywny, odważny. Republikanin, więc kompletnie nie mój kierunek myślenia (wojsko, walka, siła, itp. no i te odwołania do Boga), ale znacznie lepszy kandydat od reszty republikanów.

Powtarzające się hasła:

  • zmiana
  • podziękowania dla rodziny
  • podziękowania dla wszystkich
  • to tutaj się zaczyna
  • zwycięstwo (moje, albo nasze)
  • jedna ameryka, a nie niebiescy i czerwoni
  • odwołania do Ojców Założycieli
  • tańsza służba zdrowia
  • no man left behind
  • palec wskazujący złożony z kciukiem w kształcie O, punktujący przed siebie podczas wyliczania