– Odpowiadam po raz kolejny: w czym różnica? Liczy się tylko skutek.
– Nie tylko. Liczy się też wierność zasadom.
– Droga Rixo! – Tym, który odezwał się po dłuższej chwili ciszy, był znowu Szarlej, nikt inny. – Ja też miałem przodków. I też mam dziedzictwo. Z pokolenia na pokolenie przechodziły w moim rodzie różne mądrości życiowe i sentencje, krótsze, dłuższe, nawet rymowane. Z pustego i Salomon nie naleje. Bogatemu to i wół się ocieli. Dłużej klasztora niż przeora. Był tych mądrości bezlik, spośród nich zapamiętałem zwłaszcza jedną. Brzmiała: Wierność zasadom to nic innego, jak wygodny wykręt dla bezwolnych niedorajdów, którzy trwają w bezczynności i marazmie, nie robiąc nic, albowiem jakakolwiek aktywność jest ponad ich siły i wyobrażenie. By móc z tym żyć, niedołęgi te ze swego niedołęstwa uczyniły cnotę. I szczycą się nią.
– Piękne. A prawda?
– Co prawda?
– Co nią jest?
– Prawda – rzekł spokojnym głosem Samson Miodek – jest córą czasu.
– Poczętą – dokończył Szarlej – w przypadkowym i krótkotrwałym romansie ze zbiegiem okoliczności.
Andrzej Sapkowski, Lux Perpetua, str. 414
prawda… doskonała ksiązka
jedna z moich ulubionych
:] Jestem w trakcie:)
Pozdrawiam!
heh, tekst z tą prawdą – córa czasu – widziałem dzisiaj w podpisie jednego kolesia na forum CM 🙂