tak to działa…

Za pl.pregierz:

> Kiedy wreszcie rzadzacy zrozumieja, ze wolnosc gospodarcza prowadzi do
> rozkwitu, a nie pomoce, programy, projekty, komisje i urzedy...

Rządzący zrozumieja to na drugi dzień po tym jak ta informacja dotrze do wyborców.

7 thoughts on “tak to działa…”

  1. Szkda tylko ze do elektoratu PiS LPR ani Samoobrony nie dotrze nigdy…
    Elektorat PO juz to zrozumial…
    SLD tez jest blisko

  2. Problem w tym, że sami wyborcy są nieprzemakalni – do nich to nie chce dotrzeć. Ławteiej domagać się po prostu kasy – szybciej, a im bliżej wyborów, tym skuteczniej.

  3. Obawiam się , że to nie jest ani kwestia “przekonania” wyborców ani świadomości polityków. Większośc polityków (z lewa czy “prawa”) doskonale zdaje sobie sprawę z tego mechanizmu. Nawet SLD. Większośc czołowych ekspertów ekonomicznych SLD (Rosati , Belka , Kołodko , Orłowski , Cimoszewicz , Piechota etc..) to byli stypendyści amerykańskich fundacji (wyjeżdżali tam w latach 70-tych) i jeszcze za “głębokiej komuny” wiedzieli jak funkcjonuje gospodarka i co stymuluje jej rozwój a co nie.
    Nawet Miller w swojej schyłkowej fazie działalności publicznej (już po dymisji z funkcji premiera rzecz jasna) okazał się gorącym zwolennikiem gospodarczego liberalizmu i podatku liniowego (jego liczne felietony we Wprost).

    Balcerowicz , gdy był wicepremierem i min. finansów (AWS-UW) powołał komisje ds/ “odbiurokratyzowania gospodarki”. Spotkało się kilku panów , ponarzekali jaki to w Polsce mamy zły ustrój , że za dużo korpucjogennego “styku” państwa z gospodarką i tyle…. Nic z tego nie wyszło (mieliśmy za to większą ilośc koncesji, zamrożenie progów podatkowych i zwrost deficytu do ponad 40 mld)

    Marcinkiewicz i Gilowska też sobie doskonale zdają sprawę z tego mechanizmu (w odróżnieniu od Kaczyńskich , którzy na gospodarce w ogóle się nie znają). Cóż z tego , że premier był “zafascynowany” Miltonem Friedmanem i jego “Tyranią status quo” a Gilowska miała byc ministrem finansów w rządzie PO.
    Jak wygląda polityka gospodarcza tego rządu ? Najbardziej rozczarowała mnie właśnie Gilowska. Zamiast wykorzystac szansę świetnej koniunktury gospodarczej do obcięcia wydatków , zmniejszenia deficytu i zmniejszenia fiskalizmu, jej program reformy podatków to tylko żenująca kosmetyka.
    Dlaczego tak się dzieje ?
    Odpowiedz jest chyba prosta : do obsadzenia jest tysiące etatów (w komisjach , urzędach , ministerstwach , urzędach wojewódzkich , spółkach Skarbu Państwa etc….) Przecież partyjni koledzy muszą objąc te “odpowiedzialne urzędy” i “ciężko pracowac” nad zmniejszeniem bezrobocia i “poprawą sytuacji społeczno-gospodarczej państwa”. Poza tym trzeba też przypodobac się elektoratowi i rzucic parę baniek a to dla górników a to dla rolników (KRUS)
    Z pustego i Salomon nie naleje.

    Nie da się zmniejszyc w Polsce fiskalizmu (CIT , PIT , VAT , ZUS , NFZ , abonament radiowo-telewizyjny 🙂 bez radykalnych cięc w budżecie. A na to nikt w demokaracji się nie odważy bo na efekty takich pro-rynkowych zmian czeka się kilka lat (a wcześniej zawsze są jakieś wybory).
    Tylko , że z drugiej strony utrzymywanie takiego neofeudalnego systemu gospodarczego i tak nie gwarantuje pozostania przy władzy (w Polsce od 1989r. żadna opcja nie rządziła dłużej niż jedną kadencję ; podobnie w wszystkich krajach post-komunistycznych – z wyjątkiem Słowacji , gdzie Dziurinda dotrwał drugą kadencję ale już w mniejszościowym rządzie , a teraz i tak wygrała socjaldemokracja)

    Ja coraz bardziej zaczynam wątpic w to , że jeżeli do władzy doszłaby PO (z Gilowską czy bez) to mielbiśmy festiwal wolności. Obawiam się , że nadal trwalibyśmy w łagodniejszej formie kapitalizmu koncesjonowanego. Nie dlatego , że wszyscy Ci świadomi politycy mają złą wolę. Po prostu : w takim post-komunistycznym kraju jak Polska mamy “tyranię status quo” i może to zmienic chyba tylko przewrót wojskowy (jak w Chile).

  4. Lukas: ale to przeciez chodzi o przyzwolenie spoleczne wlasnie. Ktorego w Polsce nie ma. Gdyby spoleczenstwo w sondarzach mowilo “Tak. Jestesmy gotowi na pare ciezkich lat, i tak nie jest nam lekko, trudno scierpimy, ale wiemy i rozumiemy co mozemy na tym zyskac. I tak, ufamy rzadowi, ze przeprowadzi te reformy tak szybko jak to mozliwe, i tak, wierzymy, ze za 3 lata dostaniemy panstwo sprawne, a nam bedzie sie w nim zylo znacznie lepiej, i tak, rozumiemy, ze bez tego zawsze bedzie nam sie zylo bylejako bez szans na poprawe”, to mysle, ze partie pozwolily by sobie nie dac stolkow paru wujom i ciociom, nie dac rolnikom i gornikom tylko wreszcie to zrobic.

    Ale niestety tego przyzwolenia nie ma, w Polsce kazdy, czy dyrektor czy chlop, patrzy na czubek wlasnego nosa i obchodzi go to co dzisiaj (to scheda po komunie). I poki tak bedzie, puty wszystkie kolejne opcje beda przedluzaly status quo. A nam dalej bedzie sie zylo byle jako.

  5. Na to przyzwolenia społecznego prawdopodobnie nie będzie nigdy. Może za jakieś 20-30 lat , jak pokolenie przyzwyczajne do tego że PAŃSTWO ma się wszytkim zajmowac , a w szczególności “wyrównywac szanse” nie będzie już głosowac.

    Kwestia przyzwolenia społecznego na zmiany jest chyba raczej wtórna , chociaż wtedy na pewno można było zrobic więcej pro-rynkowych reform niż mniej 🙂

    Ja postawiłem teze , że nawet w sytuacji gdyby w kraju rządziły liberalne ugrupowania “pro-rynkowe” i miałyby odwagę szarpnąc mocno za cugle , to radykalne zmiany byłby niewykonalne właśnie ze względu na wszechobezwładniającą “tyranię status quo”.
    Thatcher i Reagan pomimo dużego poparcia społecznego , ogólnego rozczarowania do “welfare-state” i dysponowania realną władzą nie zdołali usunąc całego soc-bagna zmontowango przez ich lewicujących poprzedników. A przecież USA ( i UK w zasadzie też) to kraje w których tradycje wolnościowe były fundamentem funkcjonowania społeczeństwa i mentalnośc większości zdecydowanie mniej “socjalna” niż w Europie kontynentalnej.

  6. Społeczeństwo nigdy nie zgodzi się na wyrzeczenia, bo zawsze będa jakieś grupy roszczeniowe. Wyrzeczenia musi zaprowadzić jakiś rząd “z jajami” i to już na początku swojej kadencji. Wtedy jest szansa, że pod jej koniec będą widoczne pierwsze skutki terapii i ludzie zagłosują na nich ponownie.
    Niestety, jakoś nie widzę chętnych do podjęcia takiej terapii, choć teoretyczne szanse jej przeprowadzenia miał praktycznie każdy rząd od 1993 roku.

    [Z innej beczki — czego używasz do wyświetlania podglądu komentarzy live? Szukałem takiej wtyczki do WP, ale jakoś nie mogłem jej znaleźć.]

Comments are closed.